Tysiące hiszpańskich rolników protestuje przeciwko rządowej polityce. W ramach sprzeciwu zdecydowali się zablokować ciągnikami drogi i ulice miast w kilku regionach kraju. W Madrycie plantatorzy zmienili formę protestu. Zdecydowali się rozdawać mieszkańcom warzywa i owoce. Chcą w ten sposób pokazać, że żywność hiszpańska jest zdrowsza niż ta pochodząca z Maroka.

"Akcja protestacyjna ma związek z wykryciem w Hiszpanii kilka dni temu w jednym z transportów marokańskich truskawek wirusów powodujących zapalenie wątroby" - podaje hiszpańska organizacja producentów rolnych UPA.

Protesty są prowadzone nie tylko w stołecznym Madrycie, ale w Kastylii i Leonie czy w Andaluzji. Blokowane tam są ulice oraz drogi.

Rolnicy zablokowali również drogi prowadzące do portu morskiego w Almerii na południowym wschodzie kraju.

Kwestie niezdrowej żywności sprowadzanej z Maroka to nie jedyny powód protestów rolników.

Według czołowej hiszpańskiej organizacji rolniczej Unii Związku Rolników i Hodowców (UUAG), która od 6 lutego współorganizuje blokady, ani gabinet premiera Pedro Sancheza, ani Bruksela "nie traktują na poważnie postulatów protestujących", dopuszczając do zalewania rynków unijnych tanią żywnością o niskiej jakości. Hiszpańscy rolnicy prowadzący protesty żądają też m.in. ograniczenia biurokracji.

Manifestanci twierdzą, że zarówno rząd Hiszpanii, jak i władze UE w zbyt małym stopniu działają na rzecz zwiększenia konkurencyjności producentów rolnych z UE. 

Twierdzą, że władze UE szkodzą europejskiemu rolnictwu poprzez realizację polityki tzw. Zielonego Ładu, która ma umożliwić UE osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 r. Zmiany te polegają m.in. na redukcji stosowania pestycydów i nawozów.