Policyjna akcja i potężny wybuch w pobliżu stacji kolejowej w Elizabeth w stanie New Jersey. W koszu na śmieci znaleziono tam plecak, w którym mogło znajdować się nawet pięć urządzeń wybuchowych. Jak podał burmistrz Elizabeth Christian Bollwage, paczkę znaleźli dwaj mężczyźni, którzy przeszukiwali odpadki. Zobaczyli kable i rurkę - i zaalarmowali służby.

Policyjna akcja i potężny wybuch w pobliżu stacji kolejowej w Elizabeth w stanie New Jersey. W koszu na śmieci znaleziono tam plecak, w którym mogło znajdować się nawet pięć urządzeń wybuchowych. Jak podał burmistrz Elizabeth Christian Bollwage, paczkę znaleźli dwaj mężczyźni, którzy przeszukiwali odpadki. Zobaczyli kable i rurkę - i zaalarmowali służby.
Służby w pobliżu miejsca eksplozji na Manhattanie /JASON SZENES /PAP/EPA

Jak relacjonuje CNN, dwaj mężczyźni znaleźli podejrzany plecak około 21:30 lokalnego czasu. Zaalarmowali policję, gdy zobaczyli kable i rurkę. Pakunek nie zawierał natomiast telefonów komórkowych ani elektronicznych liczników czasu.

Na miejsce przybyli saperzy FBI, a podejrzanym pakunkiem zajął się robot, który miał go rozbroić. Przeciął kabel i ładunek eksplodował - podał Chris Bollwage, podkreślając, że wybuch był kontrolowany.

Ktokolwiek wrzucił to (plecak) do kosza na śmieci, prawdopodobnie próbował się go pozbyć. Nie jest to szczególnie zatłoczona okolica - podkreślił burmistrz w rozmowie z CNN.

Służby - jak podała stacja - przeszukały wszystkie kosze na śmieci w okolicy, ale nie znalazły żadnych więcej podejrzanych pakunków.

Na Facebooku relację na żywo z wydarzeń w pobliżu stacji kolejowej w Elizabeth prowadził reporter lokalnej telewizji NJTV:

W związku z prowadzonym w tej sprawie dochodzeniem wstrzymane zostały połączenia kolejowe do Elizabeth.

Alert po wybuchu na Manhattanie

Amerykańskie służby od sobotniego wieczoru (czasu nowojorskiego) są w stanie podwyższonej gotowości po tym, jak na Manhattanie eksplodował ładunek ukryty w koszu na śmieci. Rannych zostało 29 osób, ale do niedzielnego popołudnia wszystkie opuściły szpital.

Jak poinformował w niedzielę szef nowojorskiej policji James O'Neill, jak dotąd "żadna osoba ani grupa nie przyznała się" do zamachu.

Podczas akcji przeszukiwania miejsca eksplozji w Chelsea policja natrafiła na szybkowar podłączony kablami do telefonu komórkowego. Ten domniemany drugi ładunek został znaleziony cztery przecznice od miejsca wcześniejszej eksplozji.


(edbie)