Okupu równowartości ponad 220 tysięcy euro zażądali w Australii porywacze czterech rasowych psów. Zwierzęta należą do ekscentrycznego biznesmena Iana Lazara. Porywacze zagrozili, że w razie odmowy zabiją czworonogi.

Właściciel psów Ian Lazar nazywa swoich pupilów - pudla miniaturowego, maltańczyka i dwa shih-tzu - "małymi aniołkami". Wszyscy wiedzą, że te psy są jak moje dzieci. Rano są ubierane, w nocy noszą piżamy, a w czasie rozwodu walczyłem o opiekę nad nimi, jak walczy się o dzieci - wyjaśnił biznesmen gazecie "Sydney Morning Herald".

Po porwaniu Lazar został przez pośredników powiadomiony, że ma zapłacić okup, wysokości 300 tys. dolarów australijskich (ponad 226 tys. euro), albo psy zostaną zabite "jeden po drugim". Przekazano mu także fotografię stłoczonych w klatce czworonogów. Biznesmen odmówił przekazania pieniędzy i zgłosił sprawę na policję.

Lazar zajmuje się kredytami hipotetycznymi dla osób, które zostały negatywnie oceniane przez banki. Sądzi, że za porwaniem stoi dwóch mężczyzn, którzy twierdzą, że jest im winien pieniądze.