Ukraina obchodzi trzecią rocznicę rewolucji godności - masowych protestów, które wybuchły jesienią 2013 roku w odpowiedzi na rezygnację władz z podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską.

Ukraina obchodzi trzecią rocznicę rewolucji godności - masowych protestów, które wybuchły jesienią 2013 roku w odpowiedzi na rezygnację władz z podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską.
Mieszkańcy Ukrainy wspominają wydarzenia na Euromajdanie sprzed 3 lat /PAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO /PAP/EPA

Pokojowe demonstracje przerodziły się w krwawe walki uliczne i doprowadziły do usunięcia prorosyjskiej ekipy rządowej z ówczesnym prezydentem Wiktorem Janukowyczem.

Trzy lata temu Ukraińcy wyszli na ulice, "by zniweczyć plan przekształcenia Ukrainy w małorosyjski zakątek imperium rosyjskiego. By zademonstrować swój proeuropejski wybór" - powiedział z okazji rocznicy prezydent Petro Poroszenko.

Szef państwa zaznaczył, że po zwycięstwie rewolucji mieszkańcy jego kraju zmuszeni byli wyruszyć na front, by stawić opór prorosyjskiej rebelii we wschodnich obwodach. Przyznał też, że po to, by uniknąć katastrofy gospodarczej, kolejne rządy ukraińskie musiały zdecydować się na niepopularne w społeczeństwie kroki.

Poroszenko zwrócił także uwagę, że mimo oznak poprawy, sytuacja na Ukrainie daleka jest od stabilności.

Wróg nie tylko atakuje Ukrainę od zewnątrz, lecz stara się ją rozchwiać od środka. Celem Kremla jest ciągła destabilizacja wewnętrzna, anarchia i atamańszczyzna; wcześniejsze wybory na Ukrainie i wzmocnienie roli prorosyjskich sił w nowym parlamencie, a dalej rewizja kursu europejskiego (...); na koniec - ponowne umieszczenie Ukrainy w imperialnej stajni - oświadczył Poroszenko.

Jeśli pójdziemy drogą ostrych konfliktów wewnętrznych, kraj zostanie zrzucony w przepaść chaosu i bałaganu i będzie bezbronny wobec agresji zewnętrznej. Jako prezydent nie dopuszczę do realizacji takiego scenariusza - zapewnił prezydent.

W walkach między demonstrantami a milicją zginęło ponad 100 osób

Protesty na Majdanie Niepodległości w Kijowie rozpoczęły się 21 listopada 2013 r. po decyzji rządu ówczesnego premiera Mykoły Azarowa i prezydenta Janukowycza o wstrzymaniu przygotowań do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską.

W nocy 21 na 22 listopada przeciwko tej decyzji protestowało około 2 tys. ludzi. W niedzielę 24 listopada w marszu poparcia dla integracji europejskiej ulicami Kijowa przeszło już 100 tys. osób.

Protesty nasiliły się w grudniu i trwały w styczniu i lutym 2014 r. W wyniku walk ulicznych między demonstrantami a milicją zginęło ponad 100 osób. Pod koniec lutego 2014 roku Janukowycz został obalony, zbiegł z kraju i do dziś ukrywa się w Rosji.

(łł)