"Chciałoby się, by liderzy opozycji zrezygnowali z języka ultimatum. Jesteśmy gotowi do kompromisów, do dogadywania się, i sądzę, że jest to możliwe, bo jest to w interesie kraju" - oświadczył ukraiński premier Mykoła Azarow. Środa była najkrwawszym dniem protestów na Ukrainie. W starciach z milicją na ulicach Kijowa zginęło pięć osób.

Liderzy opozycji powinni zrozumieć, że i oni są odpowiedzialni za to, by nie doszło do rozlewu krwi. Władza również za to odpowiada, ale teraz, w tej sytuacji, nie należy zrzucać całej odpowiedzialności na władzę. Należy razem zabrać się do tego, by Kijów zaczął na powrót funkcjonować w normalnym trybie - powiedział Azarow w wywiadzie dla BBC.

Liderzy opozycji poinformowali wieczorem po ponad trzygodzinnym spotkaniu z Janukowyczem, że omawiano na nim m.in. możliwość odwołania rządu. Prezydent zadeklarował, że to rozważy, a rozmowy mają być kontynuowane w czwartek - relacjonował Arsenij Jaceniuk. Witalij Kliczko mówił do zgromadzonych na Majdanie Niepodległości, że teraz najważniejsze jest uniknięcie rozlewu krwi. Władze szykują się do rozbicia protestów na Majdanie, należy zrobić wszystko, by do tego nie doszło - mówił. Jutro, jeśli prezydent nie pójdzie na ustępstwa, zbierzemy się razem i będzie nas więcej, przejdziemy do ofensywy - zapowiedział.

Deputowani opozycji w parlamencie Ukrainy ogłosili w środę, że powołują Radę Narodową Ukrainy. Z kolei Przedstawiciele opozycji w radach obwodów (województw) mają tworzyć terenowe Rady Narodowe. "Celem tych działań jest przygotowanie do ogólnokrajowego głosowania, którego przedmiotem ma być wotum nieufności dla Janukowycza i odsunięcie go od władzy w sposób konstytucyjny" - głosi oświadczenie Rady. 

Lekarze pracujący na Euromajdanie informowali w środę o 5 zabitych i 300 rannych. Dodatkowo w lesie niedaleko Kijowa znaleziono ciała zakatowanego na śmierć uczestnika protestów Jurija Werbyckiego, uprowadzonego wcześniej ze szpitala przez nieznanych sprawców.
(mn)