Prawie 400 kilometrów muszą pokonać pączki z polskiej cukierni na Brooklynie do polskiego sklepu pod Waszyngtonem. W długiej kolejce już w środę czekało tam ponad stu naszych rodaków mieszkających w Dystrykcie Kolumbii oraz stanach Maryland, Virginii a także Pensylwanii. Pączki z Nowego Jorku dotrą do sklepu w czwartek rano.

Z Polski jakby przyleciały, to nie byłyby świeże - usłyszał nasz korespondent Paweł Żuchowski od właściciela jedynego polskiego sklepu pod Waszyngtonem. Jak zapewnia, pączki z Nowym Jorku są identyczne jak te, które można kupić w Polsce. Nasi rodacy od kilku dni wpisują swoje nazwiska na listę oczekujących, bo pączki amerykańskie naszych kompletnie nie przypominają. Te amerykańskie nie mają nic wspólnego z pączkami. Te prawdziwe pączki są lekkie i puszyste. W środku mają dobrą marmoladę. A te amerykańskie to jest jakiś gniot, który jest nie do zjedzenia - twierdzi Polka mieszkająca w Waszyngtonie. Nasi rodacy mieszkający za Oceanem w tłusty czwartek nie liczą kalorii. Na ten jeden dzień można sobie odpuścić. Tym bardziej, że przed nami 40 dni postu - usłyszał nasz korespondent. Oczywiście, w polonijnych dzielnicach w Stanach Zjednoczonych, problemów z pączkami nie ma, ale im dalej od nich to coraz trudniej kupić polski przysmak na tłusty czwartek.