Polska chce, by manewry NATO "Steadfast Jazz", które odbędą się na terytorium naszego kraju w przyszłym roku, były ćwiczeniami z udziałem wojsk, a nie tylko ćwiczeniami sztabowymi. Byłyby to pierwsze manewry ze znaczącym udziałem wojsk krajów NATO na terytorium Polski.

Pomysł manewrów z udziałem wojsk NATO na terenie naszego kraju nie podoba się Rosji. Zadowolone nie są także Włochy i Francja, które nie chcą drażnić Moskwy.

Jak dowiedziała się korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon, chęć udziału w ćwiczeniach zadeklarowały natomiast Stany Zjednoczone oraz Wielka Brytania. Konferencja, na której oficjalnie każdy kraj zgłosi liczbę i rodzaj wojsk, odbędzie się jesienią tego roku. Wspierają nas kraje bałtyckie oraz państwa Grupy Wyszehradzkiej - powiedział naszej dziennikarce minister obrony Tomasz Siemoniak.

Liczymy na to, że ćwiczenia "Steadfast Jazz" pokażą, że NATO wraca do artykułu piątego Traktatu Waszyngtońskiego (tzw. zasada "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego"), czyli do swojej podstawowej roli - dodał.

Minister ujawnił także, że udało mu się uzyskać zapewnienie włoskiego ministra obrony, że "zweryfikuje stanowisko Włoch na naszą korzyść". Są różnice zdań czy rozmaite spory, ale poczucie, jakie powinno być NATO, że powinno być wzmocnione, że artykuł 5. jest najważniejszy i NATO nie może koncentrować się wyłącznie na polityce ekspedycyjnej, jest absolutnie wspólne i nie wynika z tego, że taka czy inna ekipa jest przy władzy - skomentował minister.

Postulat przeprowadzenia przyszłorocznych manewrów "Steadfast Jazz" w Polsce i państwach bałtyckich znalazł się w przyjętej w środę wspólnej deklaracji "Odpowiedzialność za silne NATO" czterech państw Grupy Wyszehradzkiej przed majowym szczytem NATO w Chicago.