Polaka, który ponad tydzień temu został zatrzymany w Chicago prawdopodobnie czeka deportacja do kraju. Za Oceanem usłyszał zarzut planowania ataku terrorystycznego podczas szczytu NATO. 24-latek chwalił się, że ma materiały wybuchowe i jest w stanie wysadzić w powietrze most.

Amerykańskie służby żadnych podejrzanych materiałów nie znalazły. Z zarzutów dotyczących terroryzmu, zostało jedynie oskarżenie o fałszywe wprowadzenie zagrożenia zamachami.

24-latek znany jest z tego, że nadużywa alkoholu. Prawdopodobnie po wypiciu kilku "głębszych" pochwalił się swoim kolegom, że posiada materiały wybuchowe. Znajomi o wszystkim poinformowali policję. To wystarczyło, żeby świat obiegła informacja, że nasz rodak chciał dokonać zamachu terrorystycznego w czasie szczytu NATO.

Sędzia zajmujący się sprawą wyznaczył kaucję w wysokości 750 tysięcy dolarów, po wpłaceniu której Polak odzyska wolność. Nie ma jednak szans, żeby 24-latek uzbierał taką kwotę. Nasz rodak przebywa w USA nielegalnie więc wszystko wskazuje na to, że czeka go deportacja. Wcześniej był karany za drobne przestępstwa.

Podczas niedzielnego przesłuchania w sądzie w Chicago prokurator powiedział, że Polak nazywający siebie anarchistą z grupy pod nazwą "Black Bloc", miał się przechwalać, że ma materiały wybuchowe. Miał także powiedzieć, że ukrył je w domu, w książce o Harrym Potterze. W czasie przeszukania niczego nie znaleziono.