Pół miliona Filipińczyków musiało opuścić domy w związku ze zbliżającym się tajfunem Hagupit, który dziś ma uderzyć we wschodnie wybrzeże kraju. Według amerykańskich prognoz porywisty wiatr i silne opady deszczu mogą zagrozić południowym dzielnicom stolicy.

Lokalne władze szacują, że zagrożonych tajfunem jest co najmniej 47 z 81 prowincji Filipin. Ostrzegają także mieszkańców przed powodziami i nagłymi podtopieniami, które mogą być wywołane przez silne opady deszczu, towarzyszące tajfunowi. Filipińczycy muszą się też przygotować na osunięcia ziemi i lawiny błotne.

Służby meteorologiczne nie są jednak zgodne, co do kierunku w jakim będzie przemieszczał się Hagupit. Amerykańskie agencje szacują, że tajfun uderzy najpierw w znajdującą się na środkowym wschodzie kraju prowincję Samar Wschodni i następnie zmieni kierunek na północno-zachodni. Żywioł dotknie też południową część stolicy kraju, Manilii, którą zamieszkuje ponad 12 milionów ludzi.

"Apelujemy do mieszkańców, aby dobrowolnie ewakuowali się, ponieważ prognozy wskazują na gwałtowny sztorm" - powiedział agencji Reutera Sofronio Dacillo z lokalnej agencji ds. kryzysowych.

Natomiast filipińskie służby meteorologiczne (PAGASA) przewidują, że Hagupit będzie zmierzał na południe kraju. Według ich danych w sobotę siła wiatru tajfunu wynosiła w porywach 230 km/h. Amerykanie, dysponujący inną metodą pomiaru, oszacowali prędkość podmuchów na 296 km/h i uznali, że Hagupit jest supertajfunem.

W związku z zagrożeniem odwołano dziesiątki lotów i wstrzymano transport morski działający między wyspami archipelagu.

(j.)