Trzech kolejnych agentów Secret Service, uwikłanych w skandal z wynajmowaniem prostytutek w kolumbijskiej Cartagenie przed przyjazdem tam Baracka Obamy, zostało zwolnionych z pracy. Oznacza to, że afera pozbawiła stanowisk już sześciu agentów, w tym dwóch pełniących funkcje dowódców oddziału ochrony prezydenta.

Zobacz również:

W sumie 12 ochroniarzom Obamy zarzuca się, że zamiast przygotowywać wizytę głowy państwa w Cartagenie oddawali się pijaństwu, odwiedzali kluby ze striptizem i korzystali z usług prostytutek. W tych rozrywkach towarzyszyło im 11 umundurowanych funkcjonariuszy z jednostki antyterrorystycznej.

Administracja i Kongres USA badają teraz, czy kontakty agentów z przedstawicielkami najstarszej profesji świata nie naraziły na szwank tajemnic państwowych Stanów Zjednoczonych.

Prostytutka, przez którą wszystko się wydało, ukrywa się

Tymczasem prostytutka, za sprawą której skandal wyszedł na jaw, zaczęła się ukrywać. Jak podał nowojorski "Daily News", 24-letnia Dania Suarez - jedna z około 20 kobiet, z którymi agenci spędzali noc przed przybyciem Obamy - wyjechała z Cartageny po tym, jak w tabloidach ukazały się jej zdjęcia w bikini.

Suarez pokłóciła się o pieniądze z 48-letnim Davidem Chaneyem - żonatym i posiadającym dzieci oficerem Secret Service. Twierdzi ona, że Chaney obiecał jej 800 dolarów za noc, ale potem dał tylko 30. Zrobiła więc w hotelu awanturę, co spowodowało interwencję policji. Kiedy okazało się, że chodzi o agentów Secret Service, obsługa hotelu zatelefonowała do amerykańskiego konsulatu w Cartagenie.

Chaney został już zwolniony. W kontekście ostatniej afery przypomina się jednak, że wcześniej zamieścił na Facebooku swoje zdjęcie z Sarą Palin, byłą republikańską kandydatką na wiceprezydenta w wyborach w 2008 roku, której zapewniał wtedy ochronę. Zdjęcie opatrzył komentarzem z seksualną aluzją na temat Palin.