Zamarznięte paliwo powodem awaryjnego lądowania TU 154 w Moskwie. Tak twierdzą piloci samolotu po tym jak w Rosji ogłoszono, że to właśnie załoga ponosi winę za wypadek. W sobotę w Tu- 154 dagestańskich linii lotniczych tuż po stracie przestały pracować silniki. Samolot wylądował awaryjnie, rozpadł się na trzy części. Zginęły dwie osoby, a kilkadziesiąt zostało rannych.

Żyjemy i nie uda się zwalić całej winy na nas - mówi jeden z pilotów portalowi Life News. Piloci nie ukrywają wściekłości, że od razu za najbardziej prawdopodobną hipotezę przyjęto błąd załogi.

Ich zdaniem winna jest obsługa lotniska Wnukowo, która zapomniała dolać do paliwa lotniczego specjalnego dodatku Arktik i po prostu paliwo na wysokości kilku kilometrów zamarzło. Piloci są przekonani, że chociaż zginęły dwie osoby, to udało im się uratować życie pozostałym. Jak twierdzą innym samolotem, jak Airbus nie zdołaliby wylądować w takich warunkach.