Paraliż komunikacyjny w Paryżu. Strajk pracowników transportu miejskiego doprowadził do zamknięcia ponad połowy paryskich linii metra i ograniczeń w ruchu pozostałych.

Pracownicy paryskiego transportu miejskiego protestują przeciwko planowanej przez rząd reformie systemu emerytalnego. 

We francuskiej stolicy nie działa 10 z 16 linii metra, a na dwóch kolejnych liniach pociągi mają przewozić pasażerów tylko w godzinach szczytu. Całkowicie wyłączone są także dwie ważne linie pociągów podmiejskich łączących centrum z przedmieściami, m.in. z największym we Francji lotniskiem Roissy-Charles-de-Gaulle.

W rozmowie z reporterem RMF FM, mieszkańcy Paryża przyznają, że sytuacja z powodu protestów jest niezwykle trudna. Choć, jak przyznają, nie jest tak źle, jak mogłoby być, ponieważ wiele osób zdecydowało się wziąć dzień wolny.

Sieć transportu miejskiego RATP proponuje mieszkańcom Paryża alternatywne sposoby przemieszczania się - hulajnogą, rowerem czy skuterem.

Strajk ma zakończyć się jutro rano, jednak pracownicy transportu miejskiego ostrzegają, że jeżeli rząd nie wycofa się z planowanych reform, to protesty będą regularnie powtarzane. Jeśli tak się stanie, mieszkańcy Paryża muszą przygotować się na liczne utrudnienia komunikacyjne.

Jest to największy strajk w Paryżu od 2007 roku. Związkowcy nawołując do strajku mówili, że ma on być ostrzeżeniem dla Macrona, który rozpoczyna jedną ze swoich najbardziej kontrowersyjnych reform. Jego rząd planuje m.in. wprowadzić "uniwersalny system" emerytalny, by zamiast obecnych 42 różnych opcji emerytalnych reguły były dla wszystkich takie same. Dotychczasowe przepisy określają liczne przywileje dla niektórych grupo zawodowych.

Zdaniem rządu regulacje te zbytnio obciążają budżet państwa.

W czwartek premier Francji Edouard Philippe zapowiedział, że w kontekście zmian z uwagą wysłucha zdania związkowców i głosu opinii publicznej, ale reformę planuje przeprowadzić bez względu na efekt rozmów.

Nie byłaby to pierwsza sytuacja nieugiętej postawy rządu wobec strajkujących. Mimo zeszłorocznej fali protestów przeciwko reformie państwowej spółki kolejowej rząd w tej sprawie nie ustąpił, choć od tego czasu siła polityczna Macrona słabnie z powodu serii antyrządowych demonstracji ruchu "żółtych kamizelek".

Obecny system emerytalny pozwala niektórym pracownikom paryskiego transportu miejskiego RATP - maszynistom i innym ludziom pracującym pod ziemią - przejść na emeryturę w wieku 52 lat, czyli 10 lat wcześniej niż przewidują to ogólne zasady.

Już poprzednie reformy ograniczyły niektóre prawa pracownicze osób zatrudnionych w RATP. Zdaniem pracowników spółki, przywileje te rekompensują "szczególne trudności", z jakimi wiąże się ich praca.