To między innymi pakistańskie władze są winne śmierci byłej premier Benazir Bhutto - wynika z raportu komisji ONZ. Władze wiedziały o tym, że życie byłej premier jest zagrożone, lecz nie zrobiły prawie nic, aby to zagrożenie zneutralizować.

Bhutto, która w latach 80. i 90. dwukrotnie stała na czele pakistańskiego rządu, zginęła w zamachu bombowym 27 grudnia 2007 r., gdy opuszczała wiec wyborczy w mieście Rawalpindi. Stało się to zaledwie kilka tygodni po jej powrocie z emigracji, gdzie przebywała od 1998 r.

Zabójstwu pani Bhutto dałoby się zapobiec, gdyby zostały podjęte adekwatne środki bezpieczeństwa - napisano w opublikowanym w czwartek 65-stronicowym raporcie.

Jego autorzy wskazują, że pakistańskie władze wiedziały o tym, że życie byłej premier jest zagrożone, lecz nie zrobiły prawie nic, aby to zagrożenie zneutralizować. W tym kontekście przypomina się, że do pierwszej próby zamachu na Bhutto doszło w Karaczi w dniu jej powrotu do kraju. Zginęło wówczas co najmniej 139 osób.

Partia Bhutto, rządząca obecnie Pakistańska Partia Ludowa, starała się zapewnić liderce bezpieczeństwo we własnym zakresie, lecz kroki te były nieadekwatne i nieudolne - twierdzi ONZ.

Bezpośrednio po zabójstwie Bhutto poważnych uchybień dopuściła się policja, która nie tylko nie zebrała i nie zabezpieczyła dowodów, ale też umyła wodą miejsce zamachu. Zaniechano również sekcji zwłok byłej premier, co uniemożliwiło precyzyjne określenie przyczyn jej śmierci - ustaliła komisja.

Jak oceniła, późniejsze śledztwo było nieukierunkowane, nieefektywne i brakowało w nim determinacji, aby zidentyfikować i postawić przed sądem wszystkich sprawców zamachu. Choć przeprowadził go 15-letni zamachowiec-samobójca, nikt nie wierzy, że działał w pojedynkę - podkreślili autorzy raportu.

Równolegle do policyjnego śledztwa dochodzenie w sprawie śmieci Bhutto prowadził pakistański wywiad ISI, który wybiórczo dzielił się zebranymi dowodami.

Ambasador Chile przy ONZ Heraldo Munoz, który kierował pracami trzyosobowej komisji, podkreślił na konferencji prasowej, że nie ocenia, czy popełnione przez Islamabad uchybienia w dziedzinie bezpieczeństwa były celowe. Natomiast nieprawidłowości podczas śledztwa były zdaniem autorów raportu celowe.

Oenzetowska komisja zaapelowała do pakistańskich władz, aby przeprowadziły "poważne i wiarygodne" dochodzenie, które pozwoli ustalić, kto "obmyślił, zlecił i przeprowadził" zamach na byłą przywódczynię pakistańskiej opozycji, a w dalszej kolejności osądzić winnych.

Komisja śledcza ONZ rozpoczęła prace w lipcu 2009 r. na prośbę rządzącej w Islamabadzie koalicji, której przewodzi ugrupowanie PPP. Raport końcowy miał się ukazać pod koniec marca br., lecz jego publikacja została przesunięta na prośbę prezydenta Pakistanu Asifa Alego Zardariego, wdowca po byłej premier.

Poprzednik Zardariego Pervez Musharraf, który rządził w chwili zabójstwa Bhutto, odpowiedzialnością za zamach obarczył mającego związki z Al-Kaidą przywódcę talibskich rebeliantów z północy kraju Baitullaha Mehsuda.

Tego samego zdania była amerykańska Centralna Agencja Wywiadowcza. Także eksperci z brytyjskiego Scotland Yardu stwierdzili, że bezpośrednią przyczyną śmierci Benazir Bhutto był uraz głowy, wywołany falą uderzeniową wybuchu.

Pakistańska Partia Ludowa oraz rodzina Bhutto podejrzewa jednak, że była premier mogła zginąć od kuli zamachowca a za zabójstwem mógł stać Musharraf albo jego sojusznicy. Komisja ONZ nie zajmowała się jednak kwestią domniemanych zabójców.

Oprócz Munoza w komisji zasiadali były indonezyjski prokurator generalny Marzuki Darusman i były zastępca komendanta irlandzkiej policji Peter Fitzgerald.