Sędzia Thokozile Masipa uznała południowoafrykańskiego lekkoatletę Oscara Pistoriusa winnym nieumyślnego spowodowania śmierci Reevy Steenkamp. Grozi mu za to do 15 lat pozbawienia wolności. Wymiar kary zostanie ogłoszony 13 października.

Pistorius został także uniewinniony z zarzutów nielegalnego posiadania amunicji oraz strzelania przez otwarty szyberdach w samochodzie. Orzeczono natomiast, że złamał prawo, kiedy w styczniu wystrzelił z pistoletu w podłogę w zatłoczonej restauracji.

Pistorius w policyjnej eskorcie opuścił budynek sądu przedzierając się przez tłum dziennikarzy. Masipa podtrzymała zasady, na których wyznaczono kaucję - 1 mln randów (ok. 300 000 złotych). Lekkoatleta musi także dwa razy w tygodniu meldować się na komisariacie, a jego paszport wciąż znajduje się w depozycie.

Prokuratura już przyznała, że jest tym werdyktem rozczarowana, ale o ewentualnym wniesieniu odwołania zdecyduje dopiero po orzeczeniu wysokości kary.

Do zdarzenia doszło w nocy z 13 na 14 lutego 2013 roku. W niejasnych okolicznościach pięciokrotny mistrz paraolimpijski zastrzelił swoją partnerkę - modelkę Reevę Steenkamp. Zginęła zamknięta w toalecie, Pistorius oddał cztery strzały przez drzwi.

Prokurator oskarżył go o morderstwo z premedytacją i domagał się minimum 25 lat więzienia. Sportowiec utrzymywał, że śmierć Steenkamp to efekt nieszczęśliwego zbiegu okoliczności, gdyż pomylił ją z włamywaczem.

Jak tłumaczył w trakcie rozpoczętego 3 marca tego roku procesu, tragiczne wydarzenia sprawiły, że popadł w depresję, stracił na wadze i zaczął brać leki. Jednocześnie przeprosił rodzinę zastrzelonej i podkreślił, że próbował ją chronić, a nie zabić, gdyż ją kochał. Wystawił na sprzedaż dom, w którym doszło do tragedii.

W maju sędzia zdecydowała, że oskarżony zostanie poddany badaniom psychiatrycznym. Miały wykazać, czy cierpiał on na zaburzenia lękowe, na które powoływała się jego obrona. Według obrońców Pistoriusa, ze względu na chorobę nie był on w stanie właściwie oceniać konkretnych sytuacji, a ich klient ma też podwyższoną skłonność do gwałtownych reakcji w poczuciu zagrożenia. Testy nie potwierdziły tych przypuszczeń.

Sprawa od wielu miesięcy elektryzowała media z całego świata. Wszystkie odsłony procesu były na żywo transmitowane w radiu i telewizji na specjalnie uruchomionym kanale.

(j.)