Dziesiątki tysięcy osób zebrały się w Rzymie na manifestacji pod hasłem "Nigdy więcej faszyzmu". Zorganizowano ją z udziałem wielkich central związkowych i ugrupowań politycznych tydzień po gwałtownej demonstracji w Wiecznym Mieście, w trakcie której aktów przemocy i wandalizmu dopuściły się bojówki neofaszystowskiego ruchu Forza Nuova.

9 października wiec przeciwników przepustki sanitarnej przekształcił się w stolicy Włoch w uliczną bitwę i ataki na policjantów, bo przeniknęli do niego ekstremiści.

Grupa neofaszystów wtargnęła do siedziby centrali związkowej Cgil i ją zdemolowała. Aresztowani zostali liderzy Forza Nuova.

"Nie dla faszyzmu i przemocy" - to jedno z haseł protestu na Placu świętego Jana na Lateranie, gdzie w pochodzie przyszło ponad 10 tysięcy osób. Kilkadziesiąt tysięcy czekało na nich na placu.

"Potrzeba pokonania faszystowskiej mentalności"

Przybyli liderzy wielkich central związkowych Cgil, Cisl i Uil, a z nimi politycy koalicyjnej centrolewicy, przedstawiciele stowarzyszeń obywatelskich. Wielokrotnie powtarzano apele o delegalizację Forza Nuova i wszystkich formacji neofaszystowskich.

Lider lewicowej centrali Cgil Maurizio Landini oświadczył na początku wiecu, że jest to manifestacja w obronie demokracji. W swym wystąpieniu mówił o potrzebie "pokonania faszystowskiej mentalności".

To nie jest protest narodowy, ale europejski, kontynentalny - dodał Landini. Przypomniał, że wiec odbywa się w szczególnie bolesnym dniu dla Rzymu - w rocznicę niemieckiej łapanki w stołecznym historycznym getcie, po której do obozu Auschwitz wywieziono ponad tysiąc Żydów. Powróciło tylko 16 z nich.

Na tym placu jest nowy ruch oporu. Ruch oporu pokonał faszyzm - podkreślił Pierpaolo Bombardieri, przywódca centrali Uil.

Na wielkim transparencie widniał napis: "My z faszystami skończyliśmy rozmawiać 25 kwietnia 1945 roku". W ten sposób przypomniano datę wyzwolenia Włoch spod faszyzmu i nazizmu.