Niektóre dzieci w Wielkiej Brytanii żyją dziś w takiej nędzy, jak "w czasach Dickensa" - twierdzi Lesley Ward, przewodnicząca brytyjskiego Stowarzyszenia Nauczycieli i Wykładowców. Co więcej, sześcioro na dziesięcioro biednych pochodzi z rodzin, w których ktoś pracuje. To szokujące - zaznacza.

Idziesz do pracy, masz może dwa lub trzy zajęcia w niepełnym wymiarze godzin, a mimo to żyjesz poniżej granicy ubóstwa - uważa Ward. Jej zdaniem nędza jest powodem "ubóstwa aspiracji" - rodzice nie doceniają znaczenia, jakie dla ich dzieci ma edukacja.