Dzieci w Belgii rozpoczynają naukę tak jak w Polsce, czyli 1 września. Na tym jednak podobieństwo się kończy. Polscy rodzice, którzy posyłają swoje dzieci do belgijskich szkół państwowych podkreślają zwłaszcza to, że za naukę swoich dzieci niewiele płacą.

Książki tutaj dostają za darmo. My tylko płacimy za kopie - mówi jedna z mam, z którą rozmawiała korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon.

Różnic jest znacznie więcej. W belgijskich szkołach nauka trwa do godziny 15:30. W południe jest bardzo długa, prawie 2-godzinna przerwa na obiad. Uczniowie mają czas na ciepły posiłek, potem bawią się na szkolnym podwórku. Mamy, które nie pracują mogą zabrać dzieci na obiad do domu. W belgijskich szkołach nie ma również zajęć w środy po południu. Taka przerwa w środku tygodnia daje dzieciom możliwość odpoczynku. Dla rodziców to jednak często organizacyjny problem.