Sąd w Moskwie skazał we wtorek na pięć lat kolonii karnej blogera Władisława Sinicę, który zamieścił na Twitterze wpis sugerujący, że dzieci policjantów mogłyby paść ofiarą przemocy, a nawet zginąć. Sąd uznał komentarz za wezwanie do ekstremizmu i przemocy.

Sinica został zatrzymany 3 sierpnia. Wpis, który stał się podstawą zarzutów, zamieścił na Twitterze 31 lipca, kilka dni po demonstracji politycznej rozpędzonej przez policję w Moskwie.

Niezależne media podają, że komentarz padł w dyskusji o ujawnieniu tożsamości policjantów. Popatrzą na sympatyczne zdjęcia szczęśliwych rodzin, sprawdzą geolokalizację i później dziecko dzielnego obrońcy porządku publicznego po prostu pewnego dnia nie przychodzi do szkoły - napisał Sinica. Potem - jak dodał - zamiast dziecka dotrze "płyta CD z filmem snuff" (filmy przedstawiające sceny jakoby prawdziwych zabójstw i aktów przemocy-PAP).

Bloger potwierdził, że zamieścił tweet, ale nie przyznał się do winy. Oświadczył, że jego słowa nie były groźbą, a rozważaniami o skutkach, jakie mogłyby spotkać policjantów.

Śledztwo rozpoczęło się od nagłośnienia wpisu przez telewizję; Sinica został oskarżony o ekstremizm i groźby przemocy. Na rozprawie funkcjonariusze gwardii narodowej (Rosgwardii) zeznali, że odebrali ten tweet jako groźbę pod adresem swoich dzieci.

Niezależne media wskazują przy tym, że postępowanie sądowe przeprowadzono w jeden dzień i wyraziły wątpliwości dotyczące autorów ekspertyzy sądowej. Przeprowadzili ją pracownicy Ośrodka Ekspertyz Społeczno-Kulturalnych: pedagog - nauczycielka matematyki oraz tłumacz języków obcych. Jednakże sędzia podczas rozprawy oceniła ich jako wykwalifikowanych ekspertów.

Prokurator wnioskował o maksymalną karę przewidzianą za ekstremizm, czyli sześć lat kolonii karnej; sąd zmniejszył ją o rok. Obrona blogera zapowiedziała apelację.