Liczba zakładników, którzy zginęli w wyniku zamachu terrorystycznego i akcji komandosów, przekroczyła 90 osób - podało rosyjskie ministerstwo zdrowia. Wielu spośród uwolnionych w bardzo ciężkim stanie trafiło do szpitala. Lekarze otrzymali surowy zakaz rozmów z dziennikarzami; rodziny ofiar nie są wpuszczane do szpitali. W akcji zginęło również 50 terrorystów.

Przez trzy dni napastnicy przetrzymywali ponad 800 osób. Wczoraj nad ranem, gdy Czeczeni zaczęli zabijać zakładników, do akcji wkroczyła jednostka specjalna Alfa.

Najpierw do wnętrza teatru wpuszczono gaz paraliżujący, by terroryści nie mogli zdetonować ładunków wybuchowych, potem wysadzono fragment ściany i rozpoczął się szturm. Zginęło 50 terrorystów, dwoje - mężczyzna i kobieta zostali ujęci żywcem. W operacji uwolniono ponad 750 zakładników, jednak ponad 90 z nich zginęło w czasie tej operacji. Terroryści na szczęście nie zdążyli zdetonować potężnych ładunków wybuchowych, które zainstalowali w budynku (2 potężne bomby o mocy 50 kg trotylu każda oraz około 30 ładunków wybuchowych). W czasie szturmu nie ucierpiał ani jeden żołnierz rosyjskich sił specjalnych.

Mimo że od szturmu minęła doba, wciąż nie wiadomo, w jakim stanie są byli zakładnicy. Władze moskiewskiej służby zdrowia wydały wszystkim pracownikom szpitali kategoryczny zakaz jakichkolwiek kontaktów z reporterami iudzielania jakichkolwiek wypowiedzi.

Samymi dziennikarze także nie mają wstępu do szpitali, w których przebywają byli zakładnicy.

Wiadomo jedynie że ok. 200 osób wywieziono z teatru nieprzytomnych. Wiadomo również, że gaz bojowy użyty w czasie szturmu może być niebezpieczny dla zdrowia.

ZDJĘCIA ZE SZTURMU

TEATR PO SZTURMIE

ZAMACHY W ROSJI

W Moskwie trwa nadzwyczajne pogotowie: milicja kontroluje samochody, stacje metra, wszystkie wysokie budynki, szkoły, szpitale i lotniska. Przeszukiwane są też schroniska, hotele i opuszczone budynki. Istnieją podejrzenia, że mogą się w nich ukrywać wspólnicy terrorystów z teatru.

OPNIE MOSKWIAN O SZTURMIE

06:20