Będziemy bronić praw mówiących po rosyjsku obywateli Ukrainy - zapowiedział szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow. Na Ukrainie bowiem zakazano transmisji rosyjskich kanałów telewizyjnych. Ukraiński MSZ odrzuca oskarżenia o polityczne powody tej decyzji, jednak w oświadczeniu resortu napisano: „próżne są nadzieje, że ukraiński naród przekształci się w rosyjskojęzyczną społeczność”.

Ze słów Ławrowa wynika, że Rosja udzieli pomocy stacjom telewizyjnym. Nie jest wykluczone, że Moskwa wykorzysta do walki instytucje międzynarodowe, zarzucając Ukrainie łamanie praw mniejszości. Jednak z drugiej strony, rady miast, m.in. Charkowa, Sewastopolu i Symferopolu, już podjęły uchwały o nieuznawaniu zakazu. Podobnie jak w wielu kinach bojkotowany jest zakaz puszczania rosyjskich filmów bez ukraińskiego tłumaczenia.

To co się dzieje, to skandal absolutny przeciwko prawu i narodowi. Dlaczego zakazali tylko rosyjskie kanały, a nie gruzińskie i angielskie? Pojutrze zabronią nam w domu rozmawiać po rosyjsku? Dokąd w ten sposób dojdziemy - tak reagują rosyjskojęzyczni obywatele Ukrainy. Oskarżają oni władze w Kijowie o polityczną cenzurę.

Na Ukrainie mieszka około 47 milionów osób. 77 proc. spośród nich to Ukraińcy, a 17 proc. – Rosjanie. Warto podkreślić, że około 78 proc. mieszkańców deklaruje narodowość ukraińską, a jedynie 67 proc. deklaruje, że posługuje się językiem ukraińskim.

Język ukraiński dominuje w zachodniej i centralnej Ukrainie, gdzie widoczne są proeuropejskie tendencje. W stołecznym Kijowie jest on używany równolegle z językiem rosyjskim. Ludność Ukrainy wschodniej, południowej oraz Krymu w zdecydowanej większości posługuje się językiem rosyjskim. Wśród mieszkańców tych terenów dominuje przeświadczenie, że Ukraińcy i Rosjanie są częścią jednej wspólnoty cywilizacyjnej.