„Polska boi się Rosji”, „Zgoda na bazy NATO na terytorium Polski”, „Rosja zagrożeniem według Sikorskiego” – to niektóre tytuły z rosyjskiej prasy po wizycie szefa polskiego MSZ w Waszyngtonie. Przebieg wizyty Sikorskiego w USA śledzono w Moskwie bardzo uważnie. Za kilka dni do Rosji przyjeżdża bowiem Donald Tusk.

Po pełnych zaskoczenia informacjach, jakie obiegły rosyjskie media, można odnieść wrażenie, że polsko-amerykańskie porozumienie nie wróży tak oczekiwanego ciepłego przyjęcia premiera w Moskwie. Rosyjskie media akcentowały, że Polska uznaje Rosję za zagrożenie i chce dodatkowych zabezpieczeń.

Jednak rządowa „Rossijskaja Gazieta” publikuje stonowany i uspokajający komentarz. Napisano w nim, że Polacy nie mają możliwości manewru i nie grają ze Stanami Zjednoczonymi jak równy z równym, a USA zdeterminowane są zbudować tarczę.

Radosław Sikorski i amerykańska sekretarz stanu Condoleezza Rice ogłosili wczoraj w Waszyngtonie, że jest ogólne porozumienie w sprawie budowy wyrzutni rakiet i amerykańskiej pomocy dla polskiego wojska. Teraz ustalane mają być szczegóły umowy. Na początek marca zapowiedziano wizytę w Stanach Zjednoczonych premiera Donalda Tuska.

Z kolei rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Siergiej Kislak oskarżył Stany Zjednoczone, że umieszczając w Polsce i Czechach elementy tarczy antyrakietowej chcą "mieć oko" na rosyjski potencjał nuklearny. Jak podkreślił Kislak, strona amerykańska zapewniła Rosję, że może zezwolić na obecność rosyjskich ekspertów na terenie planowanego rozmieszczenia elementów tarczy, jednak propozycje amerykańskie nigdy nie zostały potwierdzone na piśmie.