Dwaj astronauci wyszli w sobotę na ostatni kosmiczny spacer w czasie misji promu Endeavour, która może być skrócona o jeden dzień ze względu na szalejący na Atlantyku huragan Dean.

Astronauci Dave Williams i Clay Anderson mieli spędzić w 

przestrzeni kosmicznej około sześciu godzin, instalując na stacji

wysięgnik z urządzeniami kontrolnymi i zabezpieczając antenę.

Ostatecznie NASA zdecydowała, że spacer potrwa ok. 4,5 godziny, a pozostałe prace mogą być wykonane później.

Amerykańska agencja kosmiczna chce, by załoga była gotowa na

odłączenie promu od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ang. ISS), co planowo miało się odbyć w poniedziałek.

Decyzja o ewentualnym lądowaniu Endeavoura we wtorek - o jeden dzień wcześniej niż przewidziano - zapadnie w sobotę wieczorem czasu polskiego.

Taka możliwość jest brana pod uwagę, ponieważ przechodzący nad Morzem Karaibskim huragan Dean osiąga prędkość 240 km/h i w przyszłym tygodniu może dotrzeć do Zatoki Meksykańskiej i zagrozić centrum kontroli lotów w Houston.

Misja wahadłowca Endeavour rozpoczęła się 8 sierpnia, a 10

sierpnia prom zacumował do ISS, na którą dostarczył kolejne

elementy konstrukcyjne. Dzięki nowemu systemowi zasilania promu ze stacji kosmicznej, misja może potrwać aż 14 dni, o ile nie zostanie skrócona.

W czwartek wieczorem eksperci z NASA poinformowali, że nie ma

potrzeby naprawy ubytku w poszyciu promu. Uszkodzenia tego rodzaju budzą szczególny niepokój, gdyż właśnie w wyniku awarii

spowodowanej przez kawałek pianki ochronnej w 2003 roku rozpadł się podczas powrotu na Ziemię prom Columbia.