Rosyjska organizacja obrońców praw człowieka Memoriał oskarżyła władze Rosji o sabotowanie śledztwa w sprawie porwania i zabójstwa przed trzema laty na Północnym Kaukazie dziennikarki i działaczki Memoriału Natalii Estemirowej.

Nie ma absolutnie żadnego postępu w znalezieniu faktycznych sprawców zbrodni - podkreślił szef Memoriału Oleg Orłow na antenie radia Echo Moskwy. W niedzielę upływa trzecia rocznica uprowadzenia i zamordowania Estemirowej, która pracowała głównie w Czeczenii.

Zespół odpowiedzialny za śledztwo dopuścił się dwóch rodzajów sabotażu: mamy do czynienia z sabotażem ze strony szefów Komitetu (Śledczego Rosji) i sabotażem (czeczeńskich organów ścigania) na miejscu - zauważył Orłow.

Braku najmniejszego choćby postępu w dochodzeniu "nie można tłumaczyć inaczej jak tylko brakiem woli politycznej do położenia kresu bezkarności za takie zbrodnie" - oświadczył ze swej strony John Dalhuisen, dyrektor odpowiedzialny za Europę i Azję Środkową w Amnesty International.

50-letnią Natalię Estemirową znaleziono zastrzeloną w lipcu 2009 roku w Inguszetii kilka godzin po tym, jak uprowadzono ją z okolic jej domu w stolicy Czeczenii Groznym. Jej zabójstwo wywołało oburzenie na świecie.

Szef Memoriału Orłow oświadczył, że to prokremlowski prezydent Czeczenii Ramzan Kadyrow ponosi polityczną odpowiedzialność za śmierć aktywistki organizacji pozarządowej broniącej praw człowieka i dokumentującej stalinowskie zbrodnie, gdyż stworzył w rządzonej przez siebie republice atmosferę strachu.

W dwa lata po śmierci Estemirowej Memoriał opublikował raport, w którym oskarżył rosyjskie władze o to, że zaniechały tropu wskazującego na udział w zabójstwie czeczeńskich sił bezpieczeństwa.

Estemirowa gromadziła dokumentację przypadków naruszania praw człowieka w Czeczenii m.in. przez milicję od roku 1999, czyli od początku tzw. drugiej wojny czeczeńskiej.