Libijskie władze poinforowały o aresztowaniu po wczorajszych atakach terrorystycznych 32 zwolenników Muammara Kadafiego. Według tamtejszych służb są oni powiązani z zamachami na funkcjonariuszy libijskich sił bezpieczeństwa.

O ujęciu osób popierających politykę zmarłego w zeszłym roku dyktatora poinformował przedstawiciel Najwyższej Komisji Bezpieczeństwa, która odpowiada za nadzór nad bezpieczeństwem libijczyków od czasu obalenia reżimu.

W obu niedzielnych zamachach użyto samochodów-pułapek. Pierwszy z nich eksplodował w pobliżu biur Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Na szczęście nikt nie zginął w wyniku eksplozji. Po przybyciu na miejsce policja wykryła tam drugi samochód z materiałem wybuchowym, który nie został zdetonowany.

Kilka minut później dwa samochody-pułapki wybuchły w pobliżu dawnej siedziby szkoły policyjnej dla kobiet, którą ministerstwo obrony wykorzystuje jako areszt i miejsce przesłuchań. W wyniku eksplozji dwaj funkcjonariusze zginęli, a trzej zostali ranni.

Wczorajsze ataki były pierwszymi zamachami bombowymi w Libii, w których zginęli ludzie, od upadku reżimu pułkownika Muammara Kadafiego w 2011 roku.