Przez Stany Zjednoczone przetacza się fala niezadowolenia z powodu zmniejszonych dostaw paliwa. Zniszczenia po huraganach Gustav i Ike spowodowały, że rafinerie mieszczące się nad Zatoką Meksykańską ograniczyły produkcję. Na amerykańskich stacjach benzynowych brakuje paliwa.

Najgorzej rysuje się sytuacja w rejonie Atlanty – tam na kłopoty zaczyna narzekać już nawet amerykańska poczta. Nie chodzi tylko o samochody pocztowe, ale o pracowników, którzy przyjeżdżają rano do pracy. Wielu się spóźnia, bo szuka paliwa - tłumaczy korespondentowi RMF FM Łukaszowi Wysockiemu jej przedstawiciel.

Co więcej, na niektórych stacjach benzynowych musiała pojawić się policja, bowiem ludziom stojącym w gigantycznych kolejkach często puszczają nerwy. Ludzie grożą sobie bronią, zdarzają się bójki nawet z użyciem kijów bejsbolowych - mówi funkcjonariusz policji.

W trudnej sytuacji jedyną nadzieją dla Amerykanów, którzy nie wyobrażają sobie życia bez samochodu, jest zwiększenie dostaw benzyny. Dopóki się to nie stanie, muszą dopuszczać się najdziwniejszych sposobów na zdobycie paliwa. Zdarza się, że śledzą cysterny, by dowiedzieć się, gdzie trafi nowa dostawa. Posłuchaj relacji Łukasza Wysockiego: