​"Raport służb wywiadowczych USA, w którym Rosja oskarżana jest o ataki hakerskie, przypomina polowanie na czarownice" - powiedział rzecznik prezydenta Władimira Putina Dmitrij Pieskow. Dodał, że strona rosyjska kategorycznie odrzuca te oskarżenia.

Ta publikacja nie dodała żadnego materiału do komentowania. Z naszego punktu widzenia oskarżenia - tak jak wcześniej, niczym nie poparte i gołosłowne - brzmią na poziomie, który jest dość amatorski, emocjonalny i który zapewne raczej nie przydaje się w profesjonalnej pracy służb specjalnych naprawdę wysokiej klasy - oświadczył Pieskow.

Rzecznik Kremla dodał, że Rosja nadal nie wie, jakimi danymi operują autorzy oskarżeń pod jej adresem. Jednocześnie Rosja kategorycznie zaprzecza, by związek z jakimikolwiek atakami hakerskimi mogli mieć jej oficjalni przedstawiciele, czy też resorty państwowe Federacji Rosyjskiej - dodał Pieskow.

Zauważamy, że jesteśmy już zmęczeni tymi oskarżeniami. To naprawdę przypomina w całej okazałości "polowanie na czarownice". Rozumiemy, że nasi amerykańscy koledzy na różnych etapach swojej historii przechodzili takie "polowania na czarownice", pamiętamy takie okresy historyczne. Wiemy, że po nich przychodzą bardziej trzeźwi specjaliści i bardziej trzeźwe postawy, zorientowane mimo wszystko na dialog - powiedział rzecznik.

Pieskow wyjaśnił również, że w okresie świątecznym w Rosji - na przełomie grudnia i w pierwszym tygodniu stycznia - nie doszło do żadnych kontaktów Moskwy z ekipą prezydenta elekta USA Donalda Trumpa. Spotkanie amerykańsko-rosyjskie na wyższym szczeblu jest możliwe dopiero po inauguracji Trumpa - dodał rzecznik. Zaprzysiężenie nowego prezydenta USA odbędzie się 20 stycznia.

Raport na temat domniemanej ingerencji rosyjskich służb w wybory w USA sporządzili szefowie amerykańskich służb wywiadowczych. Nie jest on jawny, choć jego fragmenty mają być przedstawione szerszej publiczności. Według służb początkowym celem kampanii dezinformacji i cyberataków prowadzonej przez wywiad rosyjski było zakłócenie amerykańskiego demokratycznego procesu wyborczego, osłabienie ewentualnej prezydentury Hillary Clinton oraz zwiększenie szans Trumpa na zwycięstwo.

Prezydent elekt przed spotkaniem z szefami agencji wywiadowczych w piątek powiedział w wywiadzie dla "New York Timesa", że kontrowersje wokół kwestii ingerowania rosyjskich służb specjalnych w amerykańskie wybory prezydenckie to "polityczne polowanie na czarownice".

(łł)