Kreml, w obawie przed opozycją, chce kontrolować nawet 60 mln internetowych "źródeł opinii", w tym blogi i portale społecznościowe. Administracja prezydenta i urzędy federalne wyposażane są w specjalne oprogramowanie "Prizma", pozwalające na monitorowanie w sieci komentarzy i opinii dotyczących konkretnych wydarzeń.

System monitorujący treści pojawiające się w sieci ma być gotowy w ciągu kilku miesięcy, ale już teraz korzystają z niego pracownicy kremlowskiej administracji, resort spraw wewnętrznych i przewodniczący Dumy.

Program przeszukuje internet i tworzy zestawienia dotyczące albo konkretnego wydarzenia albo reaguje na słowa klucze takie jak: "opozycja", "ekstremizm" czy "manifestacja". Dzięki temu urzędnik natychmiast wie, o czym dyskutują internauci i jakie nastroje przeważają w sieci.

System ma jednak jedną wadę - nie rozpoznaje ironii, żartów czy gry słów. Jest jednak niebezpieczny, bo zdaniem ekspertów - cytowanych przez rosyjskie wydanie "Forbesa" - może pozwalać na manipulowanie światem opinii w internecie.