Komandos z brytyjskich służb SAS ewakuowany z Kenii. Przed kilkoma dniami wziął udział w akcji odbicia zakładników przetrzymywanych w jednym z hoteli w Nairobi. Budynek został zaatakowany przez bojowników z somalijskiego ugrupowania al-Shabab. Podczas akcji zginęło 21 osób.

Zdjęcia Brytyjczyka w pełnym rynsztunku bojowym, z karabinem gotowym do strzału, wbiegającego do hotelu i ewakuującego rannych, ukazały się w mediach na całym świecie. Niestety jego odsłoniętą twarz opublikowano w serwisach społecznościowych. 

W obawie o bezpieczeństwo komandosa podjęto decyzję o ewakuowaniu go z Kenii. Jego nazwisko utrzymywane jest w tajemnicy. Wiadomo, że w przeszłości walczył w Syrii, gdzie dostał medal za odwagę.

W Nairobi Brytyjczyk prowadził szkolenie dla tamtejszych służb specjalnych. W miniony wtorek, do jednostki w której pracował, dotarła informacja o ataku terrorystów na hotel w centrum miasta. Komandos ruszył więc do akcji. Pojawił się razem z innymi żołnierzami w miejscu ataku.

Z uwagi na doświadczenie - Brytyjczyk - był jednym z koordynujących działania służb. Uzbrojony był w karabin maszynowy i komandoski sztylet. Miał także przy sobie pistolet.

Według brytyjskich przepisów, tożsamość żołnierzy z oddziałów SAS nigdy nie jest ujawniana. A już na pewno tych, którzy kończą służbę.

Za udział w akcji odbicia zakładników Brytyjczyk prawdopodobnie otrzyma medal świętego Jerzego. I zgodnie z tradycją SAS informacja ta nie zostanie upubliczniona.

Brytyjskie ministerstwo obrony nie udziela informacji na temat działań, w których uczestniczą żołnierze z SAS. Jeszcze jakiś czas temu resort nie potwierdzał nawet, że takie oddziały w ogóle istnieją.

Opracowanie: