Szwajcarskie ministerstwo sprawiedliwości powinno dzisiaj oficjalnie ogłosić, że nie podważy decyzji o wypuszczeniu Romana Polańskiego z aresztu. Wczoraj Federalny Sąd Karny w Bellinzonie zgodził się na zwolnienie znanego reżysera za kaucją w wysokości 4,5 mln franków szwajcarskich.

W ramach zwolnienia za kaucją Polański ma zdeponować dowody tożsamości i pozostawać w swej rezydencji w kurorcie Gstaad pod kontrolą elektroniczną. Jak podała agencja AP, zabezpieczeniem kaucji jest również mieszkanie filmowca w Paryżu.

Polański prawdopodobnie jeszcze dziś nie wyjdzie z aresztu. Najpierw ministerstwo sprawiedliwości musi bowiem potwierdzić swoją decyzję. Dopiero gdy rezygnacja z zaskarżenia decyzji sądu dotrze do Bellinzony, adwokaci reżysera będą mogli wpłacić pieniądze na kaucję. Gdy przelew lub jego potwierdzenie pojawi się w Bellinzonie, rozpocznie się proces przygotowania aresztu domowego w willi Polańskiego.

Szwajcarskie media zgodnie podkreślają, że jeżeli pojawią się choćby najmniejsze podejrzenia, że reżyser planuje ucieczkę, znów wróci do tradycyjnego aresztu.

Roman Polański został zatrzymany na lotnisku w Zurychu 26 września. Reżyser trafił do aresztu ekstradycyjnego na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania sprzed ponad 30 lat. Amerykanie zarzucają Polańskiemu, że w 1977 r. w willi aktora Jacka Nicholsona w Hollywood uwiódł 13-letnią Samanthę Geimer. W stanie Kalifornia każdy czyn lubieżny z nieletnią klasyfikowany jest jako gwałt.