Największy faworyt wśród kandydatów na kandydata na prezydenta Partii Demokratycznej. Były wiceprezydent i senator. Joseph Biden jest jednym z najbardziej doświadczonych graczy na amerykańskiej scenie politycznej. Jeśli w 2020 roku otrzymałby nominację swojej partii i wygrał w wyborach prezydenckich - zostałby najstarszym prezydentem w historii Stanów Zjednoczonych.

Autor: Konrad Mzyk

Błyskotliwy początek kariery politycznej

Urodzony w Scranton w stanie Pensylwania, Joe Biden rozpoczął polityczną karierę od szczebla lokalnego w stanie Delaware, gdzie w 1970 roku został członkiem rady hrabstwa New Castle. Dwa lata później, startując w wyborach do Senatu Stanów Zjednoczonych z ramienia Partii Demokratycznej został piątym najmłodszym senatorem w historii tej izby. Miał wtedy zaledwie 29 lat.

Już od początku swojej kariery stał się wschodzącą gwiazdą Partii Demokratycznej, raz za razem pokazując swoje polityczne ambicje. Po zwycięstwie w 1972 roku, Biden wygrywał każdą reelekcję, stając się najdłużej służącym senatorem w historii stanu Delaware.

Życie prywatne przepełnione tragediami

Mimo sukcesów na arenie politycznej i ambicji do podjęcia działań w Kongresie, prywatne życie Joe Bidena naznaczone było osobistą tragedią. W 1972 roku zaledwie kilka tygodni po wygranej w wyborach do Senatu doszło do tragicznego wypadku samochodowego z udziałem rodziny Bidenów.

Żona i córka nowo wybranego senatora zginęły na miejscu, a jego dwaj synowie byli poważnie ranni. Biden rozważał wycofanie się z życia publicznego, aby zająć się swoją rodziną, ale za namową szefostwa partii postanowił przyjąć senatorski mandat. Został zaprzysiężony w szpitalu, przy łóżkach swoich synów, których odwiedzał każdego dnia.

Biden ponownie ożenił się w 1977 roku, a w 1981 na świat przyszła jego kolejna córka. W 2015, gdy Biden sprawował już funkcję wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych, zmarł jego najstarszy syn Beau, który cierpiał na raka mózgu. Biden poruszony śmiercią kolejnego dziecka ostatnie miesiące sprawowania urzędu poświęcił na kampanię promująca walkę z rakiem i szukanie pomocy dla osób z chorobami neurologicznymi.

Pierwsza nominacja w cieniu skandalu

To nie pierwszy raz, kiedy Joe Biden ubiega się o nominację Partii Demokratycznej do kandydowania w wyborach prezydenckich. Pierwsza próba nastąpiła już w 1988 roku, gdy w dalszym ciągu był senatorem ze stanu Maryland. Już wtedy Biden posiadał polityczne zaplecze i szerokie poparcie wyborców, przez co szybko stał się potencjalnym liderem wyścigu po nominację. Jednak jego dobrze zapowiadająca się kampania (Biden był w stanie zebrać najwięcej funduszy na jej prowadzenie i systematycznie zyskiwał w sondażach), została szybko zawieszona po tym, jak pojawiło się wiele kontrowersji dotyczących jego publicznych wystąpień. Kandydat został oskarżony o plagiat przemówień i fabrykowanie faktów dotyczących swojej rodziny.

Biden kopiował wystąpienia brytyjskiego polityka, ówczesnego lidera Brytyjskiej Partii Pracy Neila Kinnocka, o czym doniósł dziennik "The New York Times". Dziennikarskie śledztwo wykazało nawet, że Biden dokonał plagiatu 1/3 swojej pracy dyplomowej. Po tych oskarżeniach postanowił pozostać w Senacie i nie kandydować ponownie na urząd prezydenta. Do czasu.

Kolejna próba

Biden po raz kolejny ogłosił swoją kandydaturę prezydencką przed wyborami w 2008 roku, jednak tym razem nie spotkał się z dużym poparciem wśród wyborców. W czasie pierwszych prawyborów w stanie Iowa otrzymał on zaledwie 3 proc. głosów plasując się na piątym miejscu i tego samego dnia zawiesił swoją kampanię.

Zwycięzcą prawyborów, a później wyborów ogólnych okazał się być Barack Obama, który stanowisko wiceprezydenta zaproponował właśnie Bidenowi. Ten propozycję przyjął, mimo iż mówiło się o konflikcie między panami - senator z Delaware po swojej rezygnacji z dalszej kampanii, poparł kandydaturę Hillary Clinton. Jednak w trakcie ośmiu lat prezydentury Baracka Obamy, wcześniejsi rywale zaprzyjaźnili się, a ich relacja i wzajemna życzliwość były śledzone i komentowane przez cały świat.

Kandydat środka

Biden lubi określać siebie mianem "Joe z klasy średniej", co ma odnosić się do jego korzeni i doświadczeń rodziny, która przez lata należała do amerykańskiej klasy robotniczej. Biden przy każdej możliwej okazji podkreśla również swoją umiejętność współpracy międzypartyjnej i ogromne doświadczenie w legislaturze, które pozwala mu zyskiwać poparcie nawet trudnych do zaakceptowania ustaw.

Były wiceprezydent wydaje się też naturalnym następcą polityki prowadzonej przez prezydenta Obamę, a także tej proponowanej cztery lata temu przez Hillary Clinton. Biden to bezpieczna opcja dla partii, zachowanie pewnego statusu quo, przy jednoczesnej ideologicznej walce z Donaldem Trumpem i konserwatywnymi republikanami. Liberalna polityka bez ultralewicowych, rewolucyjnych i skrajnych propozycji wysuwanych przez innych przedstawicieli demokratów jak Elizabeth Warren czy Bernie Sanders. Dlatego pozycje przyjmowane przez Bidena określa się zazwyczaj jako "umiarkowane".

Coraz bardziej widoczna jest polaryzacja polityki w Stanach Zjednoczonych - konserwatyści stają się jeszcze bardziej konserwatywni, a liberałowie liberalni - jednak wciąż większość wyborców stanowią ci, którzy nie mają żadnej przynależności partyjnej i określają siebie jako niezależni. Właśnie oni mają stanowić o sile kandydatury Bidena.

Plany legislacyjne

W swoim programie Joe Biden zapewnia powrót do wycofanego przez Republikanów Affordable Care Act, znanego też jako Obamacare - czyli programu zapewniającego opiekę zdrowotną znacznej części Amerykanów, którzy do tej pory nie mogli być ubezpieczeni np. ze względu na wcześniejszą historię chorób.

Biden mówi o przyjęciu ustaw, które odpowiednio będą regulowały kwestie migracyjne. Sprzeciwia się budowie muru, ale dotychczas - jako członek Kongresu -głosował za wzmocnieniem granic. Teraz jego pozycja zmieniła się i wspiera zaakceptowanie szeregu udogodnień dla imigrantów, umożliwiających zdobycie obywatelstwa w legalny sposób. W kwestiach ekonomicznych Biden zapowiada zwiększenie podatków dla dużych korporacji, ale tylko do poziomu sprzed obniżki podatków wprowadzonej przez administrację Trumpa. Biden, tak jak jego kontrkandydaci z Partii Demokratycznej, chciałby wprowadzić ograniczenia dotyczące posiadania pewnych rodzajów broni.

Wiek i problemy zdrowotne

Joe Biden często atakowany jest ze względu na swój wiek oraz historię zdrowotną. W 1988 roku w jego mózgu wykryto tętniaka i był zmuszony przejść operację. Zabieg jego usunięcia zakończył się sukcesem, a Biden po pewnym czasie ponownie objął swoje obowiązki w Kongresie. W trakcie kolejnych wyborów jego rywale otwarcie kwestionowali jego zdolność do objęcia władzy wykonawczej ze względu na potencjalne problemy zdrowotne. Temat ten powrócił również w trakcie kampanii prezydenckiej w 2008 roku i znacznie osłabił ówczesną, i tak chwiejną, pozycję senatora z Delaware.

Dla wielu obawą jest też wiek. Joe Biden ma obecnie 77 lat. Starszy, ale zdecydowanie bardziej ekspresyjny i energiczny Bernie Sanders wzbudza zaufanie i porywa młodych ludzi. Biden wręcz przeciwnie. Komentatorzy polityczni często zwracają uwagę na jego wolne, dość chaotyczne wypowiedzi, a także znaczącą liczbę wpadek w trakcie wystąpień. Obawą może być fakt, że Biden konsekwentnie jest jednym z najsłabszych uczestników debat w trakcie prawyborów. Wybory powszechne ze znakomicie debatującym Trumpem mogą stać się problematyczne dla flegmatycznego i chaotycznego Bidena.

Wieloletnie doświadczenie Bidena na scenie politycznej jest jego siłą, ale również często słabością. Z jednej strony obycie w politycznych realiach i bliskość urzędu prezydenta przez 8 lat, gdy był on wiceprezydentem Baracka Obamy sprawiają, że jest on przygotowany do podejmowania trudnych decyzji, które mogą go czekać w trakcie sprawowania urzędu. Z drugiej zaś strony...

Kontrowersyjne poglądy

Obycie Bidena na scenie politycznej ma też swoją cenę - był on autorem wielu problematycznych i często budzących kontrowersje ustaw. Część z nich uderzała w społeczności afroamerykańskie. W 1994 roku Biden był autorem ustawy, która dzisiaj znana jest jako "Tough-on-crime". Jej celem była walka z przestępczością poprzez zwiększanie kar dla przestępców i przeznaczanych środków na rzecz rozbudowy systemu więziennictwa. Spowodowało to również zwiększenie liczby zatrzymań, które w zdecydowanej większości wymierzone były w przedstawicieli społeczności czarnoskórej.

Afera z udziałem syna

Kłopotliwa dla Bidena jest też afera związana z powiązaniami jego syna - Huntera - z ukraińską firmą Burisma. Prezydent Trump miał naciskać na ukraiński rząd, aby ten podjął śledztwo w sprawie potencjalnej korupcji, której miał dopuścić się Hunter Biden na rzecz firmy Burisma, w której zarządzie się znajdował.

Teoretycznie jednak ostrze tego incydentu skierowane zostało w stronę Donalda Trumpa, którego oskarża się o nadużycie władzy. Nie znaleziono żadnych przesłanek aby wszcząć śledztwo, którego oczekuje prezydent. Republikanie bez przerwy oskarżają Bidenów o kłamstwa i "prowadzenie szemranych interesów", mimo iż brak ku temu wystarczających dowodów.

Bezpieczna opcja demokratów

Joe Biden jest aktualnie zdecydowanym faworytem do otrzymania nominacji swojej partii do kandydowania w wyborach prezydenckich. Teraz powinien skupić się przede wszystkim na ograniczeniu swoich błędów i wpadek podczas wystąpień publicznych. Jego mocna pozycja w ogólnokrajowych sondażach wydaje się wystarczająca, aby mógł się czuć bezpiecznie w roli faworyta.

Biden to kandydat konsensu i establishmentu partii. To znajoma, lubiana twarz człowieka, który był w domach Amerykanów na co dzień, przez wiele lat. To kandydat, który proponuje - w odróżnieniu od progresywnego skrzydła demokratów, czy nieprzewidywalnego Trumpa - spokój i stabilizację. Dla wielu Amerykanów wizja "nudnego i flegmatycznego prezydenta", może być miłą odmianą, a wybierając Bidena większość może spodziewać się właśnie tego.