Dolly Parton opublikowała wideo, w którym zapewnia, że jej stan zdrowia nie budzi poważnych obaw. Oświadczenie pojawiło się po tym, jak jej siostra poprosiła w mediach społecznościowych o modlitwę za artystkę, co wywołało falę spekulacji na temat jej zdrowia.

Wszystko zaczęło się od wpisu Freidy Parton, siostry słynnej piosenkarki, która poprosiła fanów o modlitwę za Dolly. "Nie czuła się ostatnio najlepiej" - napisała Freida, co natychmiast wywołało lawinę komentarzy i zaniepokojenie wśród wielbicieli gwiazdy country.

Dolly Parton szybko zareagowała na plotki, publikując nagranie na Instagramie. "Wiem, że ostatnio wszyscy myślą, że jestem bardziej chora, niż jestem w rzeczywistości. Czy wyglądam na chorą? Pracuję ciężko" - powiedziała artystka, nagrywając wideo podczas pracy na planie reklamowym Grand Ole Opry w Nashville.

79-letnia piosenkarka przyznała, że musiała odwołać udział w wydarzeniu Dollywood z powodu kamienia nerkowego. "Nie dbałam o siebie po śmierci męża na początku tego roku. Lekarze powiedzieli, że muszę się sobą zająć. To nic poważnego, ale musiałam odwołać kilka rzeczy" - wyjaśniła Parton.

W swoim nagraniu Dolly Parton zażartowała z krążących w internecie zdjęć wygenerowanych przez AI, na których leży na łożu śmierci obok Reby McEntire. "Obie wyglądałyśmy, jakbyśmy już powinny być pochowane" - śmiała się gwiazda. 

Dodała też: "Nie jestem gotowa, żeby umrzeć. Myślę, że Bóg nie skończył ze mną, a ja nie skończyłam z pracą".

Freida Parton w kolejnym wpisie na Facebooku przeprosiła za wywołanie niepokoju. "Nie chciałam nikogo przestraszyć ani sprawić, by sytuacja wydawała się poważniejsza, niż jest. To była tylko prośba młodszej siostry o modlitwę za starszą" - napisała.

Dolly Parton miała wystąpić w grudniu w Las Vegas, jednak koncerty zostały przełożone na wrzesień przyszłego roku z powodu konieczności przeprowadzenia kilku zabiegów zdrowotnych. Artystka zapewnia jednak, że czuje się dobrze i dziękuje fanom za wsparcie.