Gwałtowne burze na północy Niemiec spowodowały śmierć co najmniej jednej osoby. Silny wiatr i deszcz oraz grad doprowadziły do zakłóceń w komunikacji kolejowej i przerw w dostawach prądu. W Hamburgu zaobserwowano trąbę powietrzną.


50-letni mężczyzna zginął w Uelzen w Dolnej Saksonii przygnieciony przez drzewo, które spadło na jego samochód, gdy próbował przeczekać na parkingu burzę. Jego żona doznała lekkich obrażeń. W tym samym miejscu spadające drzewo ciężko raniło rowerzystkę.

Burze spowodowały duże spustoszenia na południe od Hamburga. Wichura zrywała dachy domów i przewracała drzewa. W gminie Fliegenberg drzewa przygniotły stado owiec - wiele zwierząt zginęło. Służby meteorologiczne zaobserwowały w tym regionie trąbę powietrzną o niewielkiej sile i krótkim czasie trwania. Straż pożarna wzywana była do interwencji 250 razy.


Wyrwane przez wiatr drzewa sparaliżowały też ruch kolejowy w północnej części Niemiec. Kolej Deutsche Bahn odwołała m.in. połączenia Hamburg-Berlin i Hamburg-Hanower.

Niemiecka policja zaapelowała o szczególną ostrożność na autostradzie A7 na odcinku między Hamburgiem a Hanowerem. Także na trasie A1 między Hamburgiem i Bremą na nawierzchni leżą drzewa.

Niemiecka Służba Meteorologiczna DWD ostrzega, że na północy i wschodzie kraju  można się spodziewać trąb powietrznych. 

(mn)