Izraelskie wojsko w nocy z czwartku na piątek zaatakowało cele w Libanie i Strefie Gazy. To odwet za czwartkowe ataki rakietowe z terytoriom Libanu - w kierunku Izraela wystrzelono ponad 40 pocisków rakietowych, o co Tel Awiw oskarża Hamas.

Głośne wybuchy wstrząsnęły różnymi obszarami Gazy. Izraelska armia poinformowała, że samoloty bojowe uderzyły w cele należące do Hamasu, w tym tunele i zakłady produkcyjne broni.

Nad ranem wojsko przekazało również, że przeprowadzono naloty na cele Hamasu w południowym Libanie. Głośne wybuchy zgłaszali mieszkańcy.

"Siły Obronne Izraela nie pozwolą terrorystycznej organizacji Hamas na działanie z terytorium Libanu i obarczają państwo Liban odpowiedzialnością za każdy atak, wychodzący z jego terytorium" - napisała izraelska armia w komunikacie.

Dwa źródła w libańskich siłach bezpieczeństwa poinformowały, że celem izraelskiego uderzenia była instalacja na jednym z pól uprawnych, z którego wcześniej wystrzelono pociski rakietowe w stronę Izraela. Nie ma doniesień o ofiarach.

"Odpowiemy zdecydowanym uderzeniem w naszych wrogów"

Izraelskie naloty to odpowiedź na ostrzał północnej części kraju z południowego Libanu, o które władze w Tel Awiwie oskarżyły Hamas.

Siły Obronne Izraela poinformowały, że z Libanu wystrzelono 44 pociski rakietowe. Rzecznik prasowy armii Daniel Hagari poinformował, że 9 rakiet nie przekroczyło granicy z Izraelem i spadło na terytoriach palestyńskich, 12 wystrzelono w stronę morza, 14 wylądowało na otwartej przestrzeni w Izraelu, jedna uderzyła w zamieszkany obszar miasta Sderot na południu kraju, a 8 zostało przechwyconych przez system obrony powietrznej Żelazna Kopuła.

Nie odnotowano ofiar śmiertelnych, jeden mężczyzna doznał lekkich obrażeń.

Był to największy tego typu atak od czasów II wojny libańskiej w 2006 roku, kiedy Izrael prowadził wojnę z arabską szyicką organizacją Hezbollah.

Liban jest odpowiedzialny za wszystko, co dzieje się na jego terytorium, nawet za wystrzelenie (rakiet) przez palestyńskie odłamy Hamasu. Nie pozwolimy, aby Hamas działał z terytorium Libanu - oświadczył Hagari.

Siły Obronne Izraela przekazały również, że wzmacniają Dowództwo Południowe i Dowództwo Północne dodatkowymi siłami piechoty i artylerii "w celu reagowania na nagłe wydarzenia".

Premier Izraela Benjamin Netanjahu zapowiedział: Za każdą agresję przeciwko nam odpowiemy zdecydowanie uderzeniem w naszych wrogów.

Z kolei premier Libanu Nadżib Mikati zaprotestował przeciwko "jakiejkolwiek eskalacji z terytorium" libańskiego i potępił wystrzelenie rakiet w kierunku Izraela. Odmawiam wykorzystania naszego terytorium do operacji destabilizujących sytuację - napisał polityk w komunikacie.

Izraelskie wojskowe wezwało dziś osoby mieszkające blisko granicy ze Strefą Gazy, aby aż do odwołania pozostały w pobliżu schronów. Oczekuje się bowiem kolejnych ataków rakietowych.

Napięta sytuacja w Izraelu

W ciągu ostatniego roku na okupowanym Zachodnim Brzegu i w Jerozolimie dochodzi do coraz częstszych aktów przemocy. W środę izraelska policja dwukrotnie starła się z muzułmańskimi wiernymi w meczecie Al-Aksa w Jerozolimie. Eskalacja przemocy spowodowała wymianę ognia w Strefie Gazy i podsyciła obawy przed dalszymi rozruchami.

Sekretarz generalny ONZ António Guterres był "zszokowany i zbulwersowany" obrazami izraelskich sił bezpieczeństwa bijących ludzi w meczecie, zwłaszcza że doszło do tego w czasie świętym dla żydów, chrześcijan i muzułmanów, który powinien być okresem pokoju.

Istnieją obawy, że w najbliższych dniach mogą tam wybuchnąć kolejne starcia, ponieważ muzułmański ramadan zbiega się w czasie z żydowską Paschą i chrześcijańską Wielkanocą.