​Przynajmniej 48 osób nie żyje po tym jak potężna góra śmieci nieopodal stolicy Etiopii Addis Abada zawaliła się na pobliskie domy. Pod odpadami jest pogrzebanych kilkadziesiąt osób.

Olbrzymia hałda służyła jako śmietnik dla całej okolicy przez ponad 50 lat. Bezpośrednia przyczyna lawiny odpadów nie jest na razie znana. Okoliczni mieszkańcy twierdzą, że to przez nieumiejętne wyrzucanie odpadów spowodowało zawalenie się potężnej góry.

Mówiliśmy wszystkim, by nie wyrzucali niczego na szczyt hałdy. Oprócz tego przez kilka lat nie wolno było niczego wyrzucać, ale kilka miesięcy temu władze znów na to zezwoliły i prawdopodobnie to było przyczyną katastrofy - mówi jeden z mieszkańców w rozmowie z Euronews. Śmieci przysypały prawdopodobnie 20 domów.

Według miejscowych pod śmieciami utknęło nawet 150 osób. Według burmistrza Addis Abada Dirby Kumy do tej pory udało się uratować 37 osób.

W obliczu tragedii rządy Etiopii ogłosił "program przesiedleń", by pomóc w przeprowadzce wszystkim mieszkającym nieopodal potężnej góry odpadów. Władze chcą w tym miejscu wybudować "elektrownię śmieciową", czyli spalarnię, która będzie przetwarzała odpady na prąd. 

(az)