Cztery osoby nie żyją, a kilkanaście osób zostało rannych w wyniku pożaru wieżowca w Walencji w Hiszpanii. Mieszkańcy budynku byli uwięzieni w płonącej pułapce. Ogień pojawił się na czwartym piętrze i błyskawicznie rozprzestrzeniał dalej.

Ogień pojawił się w 14-piętrowym budynku w dzielnicy Campanar w Walencji. Jak podaje "El Pais", informacje o pożarze służby otrzymały w czwartek około 17:30, strażacy apelowali wówczas, by nie zbliżać się do budynku.

W ciągu zaledwie pół godziny płomienie objęły cały budynek - informuje "El Pais". Zdjęcia i nagrania z pożaru wyglądają dramatycznie. Płomienie objęły całą fasadę wieżowca. Gigantyczny pożar widoczny był z daleka. Świadkowie informowali o eksplozjach w wieżowcu.

Służby ratunkowe na miejscu zorganizowały dwa szpitale polowe. Wówczas wiadomo było, że co najmniej 13 osób zostało rannych, wśród nich jest 6 strażaków. Służby informowały jednak o co najmniej 20 osobach wciąż uwięzionych w budynku. Według administratora wieżowca, w którym wybuchł pożar, w bloku mieszkało około 450 osób.

Niestety, jak się później okazało, co najmniej 4 osoby poniosły śmierć w pożarze. Zgon czterech osób potwierdził w nocy z czwartku na piątek zastępca szefa akcji ratowniczej Jorge Suarez. W rozmowie z mediami zaznaczył, że liczba ofiar może wzrosnąć, gdyż w dalszym ciągu trwa walka z ogniem i prowadzone są poszukiwania zaginionych. Tych, jak podaje "El Pais" może być nawet 15.

W związku z czwartkową tragedią burmistrz Walencji Maria Jose Catala zapowiedziała, że piątek będzie w mieście dniem żałoby.

Hiszpański resort obrony wysłał wojskową jednostkę ratunkową na pomoc Walencji.

Przyczyną szybkiego rozprzestrzenienia się pożaru ma być - zdaniem cytowanego przez "El Pais" inżyniera Davida Higuery - materiał użyty do wykonania elewacji. Są to płyty aluminiowe z syntetycznym izolatorem, który jest "bardzo łatwopalny"

Opracowanie: