Gazociąg Północny, którym przez Bałtyk ma bezpośrednio popłynąć gaz z Rosji do Niemiec, może być groźny dla bezpieczeństwa Estonii - wynika z analizy resortu tego kraju, której treść ujawnia estoński dziennik "Eesti Paevaleht".

Minister obrony Estonii Jaak Aaviksoo odmówił skomentowania tej informacji, ale zaznaczył, że "każda tego rodzaju struktura na dnie morza potencjalnie może być wykorzystywana dla celów militarnych, jak chociażby monitorowanie ruchu statków czy wywiadu elektronicznego".

Stacje kontrolne, znajdujące się na powierzchni morza, byłyby oczywistymi platformami obserwacyjnymi na terenach stref ekonomicznych innych państw... To wszystko miałoby bezpośredni wpływ na interesy bezpieczeństwa narodowego sąsiednich krajów. Teza o potencjalnym zagrożeniu w takiej sytuacji wydaje się logiczną oceną - powiedział Aaviksoo.

Na początku czerwca spółka Nord Stream, która projektuje, a także będzie budować i eksploatować Gazociąg Północny, zwróciła się do Estonii o zgodę na zbadanie dna morskiego w jej strefie ekonomicznej. Był to już drugi wniosek Nord Stream w tej sprawie. W połowie kwietnia Estonia odrzuciła prośbę spółki, argumentując, że zawierała ona błędy formalne.

Estonia, która toczy ostre spory polityczne z Rosją, sprzeciwia się budowie bałtyckiej magistrali, gdyż obawia się, że po oddaniu jej do użytku może zostać odcięta od dostaw rosyjskiego gazu. Budowa morskiego odcinka gazociągu powinna ruszyć w 2008 roku. Pierwszy gaz z Rosji do Niemiec ma popłynąć tą rurą w 2010 roku.