"Ekspres widmo" - to nowy rodzaj protestu Francuzów przeciwko regularnym opóźnieniom pociągów. Członkowie stowarzyszenia użytkowników kolei zarezerwowali wszystkie miejsca w superszybkim ekspresie TGV, choć nie mają zamiaru nim podróżować. Pociąg pojedzie pusty.

Dyrekcja francuskich kolei publicznych (SNCF) wpadła w panikę, bo protest może narazić przedsiębiorstwo na poważne straty finansowe. Tym bardziej, że aż 800 miejsc zostało zarezerwowanych przez pasażerów posiadających bilety miesięczne w ekspresie, który ma wyruszyć z Paryża do znanego kurortu Sables d'Olonne na zachodzie Francji tuż przed długim majowym weekendem. To okres, w którym koleje zazwyczaj dużo zarabiają.

Stowarzyszenie Obrony Użytkowników Linii Atlantyckiej TGV chce za pomocą protestu dyskutować z dyrekcją kolei z pozycji siły. Grozi, że jeżeli pociągi nie zaczną kursować punktualnie na tej linii, to akcja będzie powtarzana.

W specjalnym komunikacie dyrekcja kolei apeluje do "buntowników", by "opamiętali się" i anulowali rezerwacje. Ostrzega, że w przeciwnym razie - by zaradzić "szantażowi" działaczy - zacznie przyjmować dużo więcej rezerwacji, niż jest miejsc w ekspresach.

Niepunktualność powodem utraty pracy

Francuzi coraz bardziej buntują się przeciwko opóźnieniom pociągów. 27 marca zapadł wyrok w głośnym procesie przeciwko francuskim kolejom publicznym w Lyonie. Sędziowie uznali, że z powodu regularnych opóźnień pociągów, młoda kobieta straciła pracę. Przewoźnik ma jej wypłacić odszkodowanie w wysokości 3000 euro za straty moralne. Sędziowie uznali, że punktualność kursowania pociągów jest "kontraktowym obowiązkiem" kolei wobec klientów.