Miażdżąca przewaga Mitta Romneya nad Newtem Gingrichem w walce o nominację partii republikańskiej w wyborach prezydenckich. Na kilka godzin przed prawyborami na Florydzie sondaże wskazują, że były gubernator Massachusetts może otrzymać nawet 45 procent głosów, a jego główny rywal były przewodniczący Izby Reprezentantów kilkanaście procent mniej.

Zobacz również:

Poparcie dla Romneya rośnie w całym kraju. Jeżeli dziś na Florydzie zdobędzie zdecydowaną większość głosów, to nominację swojej partii będzie miał właściwie w kieszeni. Choć - jak wiadomo - w polityce wszystko może się zdarzyć.

Sondaż Uniwersytetu Quinnipiac daje Romneyowi 43 procent głosów, a Gingrichowi 29 procent. Po 11 procent wyborców chce głosować na byłego senatora Ricka Santoruma i kongresmana z Teksasu Rona Paula. Ale ci dwaj kandydaci w wyścigu o nominację właściwie już się nie liczą. Pytanie tylko, kto otrzyma ich głosy. W sondażu American Research Group natomiast były gubernator Massachusetts prowadzi z przewagą 11 procent, a w sondażu telewizji NBC News nawet 15.

Na Florydzie trwa ostra kampania wyborcza. Każdy z kandydatów przekonuje, że będzie lepszym prezydentem od Baracka Obamy. Mitt Romney wczoraj nawet śpiewał z wyborcami zapewniając, że jest prawdziwym patriotą.

Newt Gingrich, choć nie ma właściwie już szans na zwycięstwo na Florydzie, zapowiada, że będzie walczył do końca. Jego zwolennicy przypominają, że poparli go dwaj byli kandydaci do nominacji - Herman Cain i Rick Perry - oraz była kandydatka na wiceprezydenta, popularna w Tea Party Sarah Palin.

"Cuda załatwiają od ręki"

Newt Gingrich chce wybudować stałą bazę na księżycu. Mitt Romney stworzy miejsca pracy dla Amerykanów deportując nielegalnych. I jedno, i drugie jest niemożliwe do wykonania w ciągu najbliższych lat. Lista obiecanych cudów, które podobno da się załatwić od ręki, jest bardzo długa.

Mieszkańcy Florydy, z którymi rozmawiał korespondent RMF FM, do tych obietnic podchodzą ostrożnie. Uważam, że to kłamcy. Mówią, żeby mówić, zresztą tak się dzieje podczas prawyborów, a potem kiedy dojdzie to listopadowych wyborów będą mówić zupełnie co innego. Więc to pokazuje, że mówią, to, co muszą mówić żeby zostać wybranym. Ale nie robią nic - usłyszał Paweł Żuchowski.

Imigrant z Kuby, którego korespondent RMF FM spotkał na deptaku w Miami Beach, stawia na Romneya. Dla mnie najlepszy jest Romney ponieważ mówi, że pomoże Kubańczykom zmienić system na Kubie - tyle wystarczyło, by ten mężczyzna przekonywał swoich rodaków do poparcia tego kandydata.

Wielu republikanom formuła prawyborów przestaje się podobać. Kandydaci tej samej partii obrzucają siebie wzajemnie błotem. Oskarżają o finansowe nadużycia i obyczajowe skandale. Sądzę, że problem z partią republikańską polega na tym, że oni się wzajemnie wyniszczają i kiedy będzie po wszystkim demokraci będą triumfować. I to jest moje największe zmartwienie. I innych republikanów - tłumaczy jeden z rozmówców Pawła Żuchowskiego.

Wielu Amerykanów nie chce zmian

Barack Obama według sondaży wciąż ma przewagę nad kandydatami partii republikańskiej. Gdyby dziś odbyły się wybory prezydenckie niezależnie, który z nich byłby kandydatem, wygrałby je bez problemu.

Były niesłychanie trudne okoliczności związane z gospodarką, ze wszystkim, co się wydarzyło, a prezydent robił, co mógł. Jestem skłonna dać mu szansę na kolejne 4 lata, żeby zobaczyć, co będzie - deklaruje Amerykanka, z którą rozmawiał Paweł Żuchowski.

Na Lincoln Road w Miami Beach - deptaku z mnóstwem kawiarni i restauracji korespondent RMF FM spotkał parę Amerykanów, którzy przyjechali na urlop na Florydę. Gingrich to jakiś żart - mówi kobieta. "A Romney to kłamca" - dopowiada mężczyzna. Nie jestem w stanie wybierać pomiędzy nimi ponieważ obu nie znoszę - podkreśla.

Po co prawybory?

Prawybory decydują, ilu delegatów na partyjną konwencją republikańską pod koniec sierpnia zdobędą kandydaci do nominacji. Głosowania odbyły się dotychczas w trzech stanach: Iowa, New Hampshire i Karolina Południowa. Romney wygrał tylko w New Hampshire - w Iowa przyznano mu remis z Santorumem, ale ten ostatni otrzymał nieco więcej głosów. W Karolinie Południowej wygrał Gingrich.

Zwycięzca na Florydzie otrzyma 50 delegatów na konwencję. Do zdobycia nominacji potrzeba minimum 1144 delegatów - ponad połowę z ogólnej liczby 2286. Zazwyczaj jednak po zwycięstwie kandydata w kilku stanach nieoficjalnie ogłaszano go kandydatem partii w wyborach prezydenckich.