Najlepiej zarabiający francuski gwiazdor filmowy, Dany Boon, uniknie zapłacenia w ojczyźnie 75-procentowego podatku dochodowego, który ma zostać nałożony na milionerów. Francuski fiskus będzie się musiał obejść smakiem, bo aktor osiedlił się w USA.

Według najnowszego rankingu opublikowanego przez dziennik "Le Figaro", najlepiej opłacanym francuskim gwiazdorem filmowym nie jest wbrew pozorom Gerard Depardieu, który zapowiada ucieczkę przed rodzimym fiskusem do Rosji, lecz Dany Boon - aktor, reżyser i producent znany głownie z komedii "Jeszcze dalej niż północ", która stała się największym sukcesem kasowym w historii nadsekwańskiej kinematografii. W ciągu ostatnich dwóch lat Boon zarobił on ponad 10 milionów euro, w tym roku szacuje się, że jego ekranowe dochody sięgną 15 milionów euro. Według "Le Figaro" Dany Boon stał się wręcz najlepiej opłacanym aktorem europejskim. Francuski fiskus będzie się jednak obejść smakiem - aktor przeniósł się do Los Angeles, gdzie remake’ami jego filmów zainteresowany jest m.in. Will Smith.

Podwyżki zapowiedziano w ubiegłym roku


Już w ubiegłym roku socjalistyczny premier Francji Jaen-Marc Ayrault zapowiedział największe od 30 lat cięcia budżetowe i podwyżki podatków. Ostrzegł, że w przyszłym roku obywatele i wielkie nadsekwańskie przedsiębiorstwa będą musieli oddać fiskusowi o 20 miliardów euro więcej podatków.

Zapowiedziany przez prezydenta Hollande’a kontrowersyjny projekt nałożenia aż 75-procentowego podatku dochodowego na milionerów został wprawdzie na razie zablokowany przez Radę Konstytucyjną, ale rząd zapowiedział, że nie da za wygraną. Według rzeczniczki rządu, nowy tekst zostanie tak zredagowany, by Rada Konstytucyjna uznała go za zgodny z ustawą zasadniczą i bogacze będą mimo wszystko musieli płacić ten podatek.

Gwiazdor przyjął rosyjski paszport


Największy szum wywołało przyjęcie rosyjskiego obywatelstwa przez sławnego francuskiego aktora Gerarda Depardieu, który chce uciec przed drastyczną kryzysową podwyżką podatków we Francji. Wymarzoną przystanią dla znanego aktora okazała się drewniana rezydencja, którą buduje w podmoskiewskiej miejscowości Biełyje Stołby. Prace przy niej nadzoruje Nikołaj Borodaczow, szef Gosfilmofonda - rosyjskich archiwów filmowych.

W liście pokazanym przez rosyjską telewizję Depardieu podkreślił swą sympatię do Władimira Putina i nazwał Rosję "wielką demokracją". Wyjaśnił, że "uwielbia Rosję, jej pisarzy, historię oraz ludzi w Rosji". Paryscy komentatorzy podkreślają, że w Rosji Depardieu płacić będzie tylko 13-procentowy podatek dochodowy i to właśnie on był głównym celem jego kontrowersyjnego kroku.

"W Belgii krezusi mają mniej problemów"


Według nadsekwańskich mediów inny majętny Francuz, sławny biznesmen Bernard Arnault przeniósł już całą swoją fortunę do Belgii. Francuski minister ds. ożywienia gospodarczego Arnaud Montebourg wezwał bogacza, którego fortuna szacowana jest przez amerykańskie pismo "Forbes" na 32 miliardy euro, by powtórnie przemyślał decyzje narażająca wizerunek kraju na uszczerbek. Miliarder jest bowiem właścicielem największego na świecie koncernu produkującego wyroby luksusowe LVMH - który stal się synonimem paryskiej elegancji i wyrafinowania. W jego skład wchodzą m.in. tak sławne domy mody i zakłady kosmetyczne jak Christian Dior, Givenchy, Louis Vuitton, Guerlin, Kenzo, Celine i Fendi oraz najbardziej renomowane marki szampanów, m.in. Dom Prignon, Moet & Chandon, Mercier, Krug i prestiżowe firmy jubilerskie Chaumet i Bulgari. Miliarder zapewnił, że nie ucieka przed fiskusem - ale uważa, że w Belgii krezusi mają mniej problemów.

"Pan Luksus" ucieka


Już we wrześniu ubiegłego roku skandal wywołała wiadomość o tym, że "Monsieur Luksus" - jak nazywają go media - poprosił o belgijskie obywatelstwo, by nie płacić zapowiadanego przez prezydenta Francois Hollande'a 75-procentowego "antykryzysowego" podatku dochodowego. Nadsekwański lewicowy dziennik "Liberation" zamieścił wtedy na pierwszej stronie zdjęcie najbogatszego człowieka we Francji z walizką w ręku i podpisem "Zmiataj, bogaty głupku!". Miliarder potwierdził, że ubiega się o belgijskie obywatelstwo. Stwierdził jednak, że nie chce uciekać przed fiskusem, ale zwiększyć inwestycje w Belgii.

Bruce Willis skrytykował podatek



Projekt nałożenia aż 75-procentowego podatku dochodowego na milionerów we Francji ostro skrytykował również Bruce’ Willis, który nie mieszka nad Sekwaną. W wywiadzie dla największej francuskiej sieci telewizyjnej TF1 podsunął nawet Francois Hollande’owi rozwiązanie, które jego zdaniem mogłoby powstrzymać emigrację bogaczy. Filmowy "Niezniszczalny" zaproponował prezydentowi Francji taką zmianę przepisów, która pozwalałaby na płacenie wysokich podatków co drugi rok. To miałoby ożywić gospodarkę i spowodować wzrost konsumpcji. Państwowy budżet wcale by na tym nie ucierpiał - wręcz przeciwnie, wyszedłby na swoje! - zapewnił Willis.