Rządząca na Węgrzech koalicja Fidesz-KDNP zbojkotowała w poniedziałek nadzwyczajne posiedzenie parlamentu w sprawie akcesji Szwecji do NATO, zwołane na wniosek opozycji. Na głosowanie w tej kwestii trzeba będzie poczekać przynajmniej do końca lutego. Obradom przyglądali się ambasadorowie państw Sojuszu.

Poniedziałkowe posiedzenie zostało zwołane przez marszałka Laszlo Kovera na wniosek opozycji, która domaga się od Fideszu jak najszybszego przyjęcia Szwecji do NATO. Wobec braku posłów koalicji na sali, nie zebrano kworum, potrzebnego do przeprowadzenia głosowania.

Presja ze strony USA

Na galerii w sali posiedzeń parlamentu pojawiło się 16 dyplomatów państw NATO, m.in. z Polski, USA, Belgii, Danii, Estonii, Finlandii, Holandii, Litwy, Norwegii, Rumunii i Słowacji.

Ambasador USA David Pressman podkreślił po posiedzeniu, że premier Węgier Viktor Orban obiecał wezwać parlament do głosowania w sprawie Szwecji przy pierwszej nadarzającej się okazji. Dziś mieli okazję to zrobić - powiedział Pressman.

Portal 24.hu komentuje, że swoją obecnością dyplomaci państw NATO chcieli wywrzeć presję na Orbana, aby sfinalizować proces przystąpienia Szwecji do Sojuszu.

Z kolei prorządowy dziennik "Magyar Nemzet" pisze o "większej presji ze strony USA niż kiedykolwiek wcześniej", a obecność Pressmana w parlamencie porównuje do kontroli z czasów okupacji sowieckiej na Węgrzech. "Cieszymy się, że węgierski parlament zwołał to dzisiejsze posiedzenie. Jednocześnie jesteśmy zawiedzeni, że partia rządząca zablokowała szansę na głosowanie poprzez bojkot tej sesji. Węgry mówiły, że wspierają akcesję Szwecji do NATO. Mówiły też, że Szwecja wypełniła swoje zobowiązania i jest gotowa, by stać się sojusznikiem NATO" - powiedział zastępca rzecznika Departamentu Stanu Vedant Patel. podczas poniedziałkowego briefingu prasowego. 

Rząd Orbana wybrał wyjazdowe posiedzenie

Zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami koalicja rządząca zbojkotowała obrady, tak jak to już czyniła w przeszłości. W niedzielę rozpoczęło się wyjazdowe posiedzenie rządu w Sopronie na północnym zachodzie kraju, co zapowiadało ten scenariusz.

Członkowie rządu Viktora Orbana wielokrotnie podkreślali, że ich kraj nie będzie ostatnim państwem Sojuszu, który wyrazi zgodę na dołączenie Szwecji do NATO. Jednak po ratyfikacji akcesji przez parlament Turcji w drugiej połowie stycznia i złożeniu podpisu przez prezydenta tego państwa Recepa Tayyipa Erdogana, tak się właśnie stało.

"Przyjadą tutaj, tak jak pojechali do Turcji"

"Ratyfikacja przystąpienia Szwecji do NATO może nastąpić na początku zwykłej sesji parlamentarnej, ale będzie to wymagało spotkania obu premierów w Budapeszcie" - napisał w poniedziałek na Facebooku Mate Kocsis, lider frakcji parlamentarnej Fideszu. "Jeśli przystąpienie do NATO jest ważne dla Szwedów, przyjadą tutaj, tak jak pojechali do Turcji" - dodał polityk.

W niedzielnym wywiadzie dla belgijskiej telewizji VRT szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto powiedział, że choć rząd popiera przystąpienie Szwecji do Sojuszu, to wielu posłom Fideszu nie podoba się płynąca ze Sztokholmu krytyka stosunków panujących na Węgrzech.

Orban zaprosił 23 stycznia szefa szwedzkiego rządu Ulfa Kristerssona do Budapesztu w celu "wzmocnienia stosunków dwustronnych między Węgrami i Szwecją poprzez pogłębienie wzajemnego zaufania".

Kristersson stwierdził, że jest gotów odwiedzić Budapeszt, ale dopiero po tym, jak węgierski parlament zagłosuje za przystąpieniem jego kraju do NATO.

Sesja wiosenna węgierskiego parlamentu rozpocznie pod koniec lutego. Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg spodziewa się, że to właśnie wtedy izba ratyfikuje przystąpienie Szwecji do Sojuszu.