Były kubański przywódca Fidel Castro wygląda zdrowo i zachowuje trzeźwość umysłu. Jest również gotowy pomóc prezydentowi USA Barackowi Obamie w dążeniach do poprawy stosunków bilateralnych - twierdzą trzej amerykańscy deputowani, którzy spotkali się wczoraj w Hawanie z El Commandante.

Do blisko dwugodzinnego spotkania trzech członków siedmioosobowej amerykańskiej delegacji z 82-letnim Castro doszło tuż przed jej odlotem do Waszyngtonu. Przebywała ona na Kubie przez pięć dni, a celem wizyty była chęć ożywienia dialogu na linii Waszyngton-Hawana. Były to pierwsze rozmowy byłego kubańskiego lidera z przedstawicielami amerykańskich władz od czasu, gdy po przejściu ciężkiej operacji w lecie 2006 r. wycofał się z życia publicznego. W poniedziałek reprezentacja spotkała się z Raulem Castro.

Fakt, że amerykańscy kongresmani spotkali się zarówno z prezydentem Kuby Raulem Castro, jak i jego starszym bratem Fidelem, świadczy, że Hawana potraktowała delegację poważnie - oświadczył ekspert ds. Kuby w waszyngtońskim Instytucie Lexington Phil Peters. Jest jednak zbyt wcześnie na konkluzję, że w grę wchodzi duża zmiana w amerykańskiej polityce lub stosunkach amerykańsko-kubańskich - zastrzegł.

Barack Obama polecił swojej administracji rewizję stosunków z Kubą. Jak twierdzi jeden z jego doradców, zniesienie wprowadzonego prawie pół wieku temu amerykańskiego embarga wobec Hawany jest nierealne, jednak złagodzone zostaną przypuszczalnie restrykcje dotyczące podróżowania Amerykanów na rządzoną przez komunistów wyspę.