Rozpoczął się pięciodniowy festiwal muzyczno-artystyczny Glastonbury - po raz pierwszy od początku pandemii w pełnym wymiarze.

Już wczoraj do Glastonbury zjechało 20 tys. ludzi, choć koncerty rozpoczynają się dopiero jutro. Postawiono miasteczko namiotowe, zbudowano kilka scen i przygotowano wiele pozamuzycznych atrakcji. W tym roku gwiazdami będą: amerykańska wokalista Bilie Eilish, obchodzący w tym roku 80. urodziny Sir Paul McCartney i legendarna Diana Ross, która na początku miesiąca uświetniła koncert zorganizowany przed Pałacem Buckingham z okazji 70 lat panowania królowej Elżbiety II. 

Niestety nie obędzie się i w tym roku bez nerwów. Służby medyczne ostrzegają melomanów przed wirusem małpiej ospy - czyli już nie przed COVID-19 - przenosi się on podczas bliskiego kontaktu z osobą zarażoną, najczęściej seksualnego. Dotychczas w Wielkiej Brytanii odnotowano prawie 800 przypadków tej choroby. Nie były śmiertelne, ale uczestnicy festiwalu w Glastonbury będą się w tym roku martwić nie tylko pogodą.

Jasne niebo

Do Glastonbury zjedzie wiele dużych i mniszych gwiazd - między innymi Kendrick La Mar, Pet Shop Boys czy Jarvis Coocker z grupy PULP. To kultowe miejsce na farmie w hrabstwie Somerset w zachodniej Anglii ożywa latem od 1970 roku. Warto podkreślić, że nie jest to wyłącznie festiwal muzyczny -  jego uczestnicy przez kilka dni mogą delektować się każdym rodzajem współczesnej sztuki, w tym wizualnej, tańcem, kabaretem, nawet sztuką cyrkową. Dla wielu to właśnie to, co dzieje się poza scenami muzycznymi, jest najciekawsze. Festiwal stał się poniekąd częścią brytyjskiej zbiorowej świadomości. Wyspiarze nazywają go nawet zdrobniale - Glasto - jest jak maskotka, czyli coś, co zawsze istnieje i ma dużą wartość. Można ją przytulić do serca albo w czasie deszczu wytarzać się w błocie, co także należy do tradycji Galstonbury.

Po przerwie

Brytyjczycy są spragnieni festiwalu. Bilety sprzedane zostały przed pandemią w 2019 roku i praktycznie nie ma szans na to, żeby wejść na teren festiwalu bez wejściówki. Organizatorzy przestrzegają bardzo rygorystycznych reguł, w przeciwnym razie nie byliby w stanie opanować tak licznego tłumu - nawet do 200 tys. osób. Tradycyjnie patronem festiwalu jest TV BBC, która emituje koncerty na żywo z barwnymi komentarzami. Na antenie znajdą się wywiady w wykonawcami, a także liczne reportaże, które dają widzom namiastkę atmosfery, jaka panuje na farmie Michaela Eavisa, sympatycznego brodatego dżentelmena, który jest właścicielem farmy i organizatorem festiwalu. Wielu Brytyjczyków uważa go za narodową instytucję.

Opracowanie: