Z powodu ulewnych deszczy i topniejącego śniegu, ulice wielu miejscowości we Francji zamieniły się w rwące potoki. Powodzie sparaliżowały transport w tym kraju.

Mieszkańcy zalanych miast, zostali ewakuowani i koczują w budynkach publicznych w gminach, których nie dotknął kataklizm. Woda zalała kilkadziesiąt dróg, które pozostaną nieprzejezdne przez cały weekend. Nie kursuje też część pociągów, bo podtopiona została cześć torów kolejowych i dworców.

Najgorsza sytuacja panuje na wschodzie Pikardii i regionu Nord Pas de Calais, gdzie poziom wody w niektórych domach, sklepach i gmachach publicznych sięgnął półtora metra. Kilkadziesiąt szkól zostało zamkniętych do odwołania.

Synoptycy zapewniają, że sytuacja powinna się poprawić już jutro ale ewakuacje mieszkańców nadal trwają. Ekipy ratowników przeszukują wszystkie zalane domy i sprawdzają czy nie ma tam np. osób w podeszłym wieku, które zostały odcięte od świata.