Tymczasowy rząd Egiptu, gdzie armia odsunęła od władzy prezydenta Mohammeda Mursiego wywodzącego się z Bractwa Muzułmańskiego, wezwał w sobotę jego zwolenników do zakończenia protestów siedzących i udziału w normalnym procesie politycznym.

Rzecznik MSW Hany Abdel Latif powiedział, że protestujący zostali zmanipulowani przez przywódców Bractwa Muzułmańskiego. Jego wypowiedź nadała telewizja państwowa.

Wasze siedzące protesty nie mają prawnego ani politycznego pożytku. Macie możliwość bezpiecznego rozejścia się, możecie zostać zintegrowani politycznie
- powiedział Latif.

Dwa największe siedzące protesty zwolenników Bractwa Muzułmańskiego trwają w Kairze na placach Rabaa al-Adawija (północno-wschodni Kair) i Al-Nahda (koło uniwersytetu kairskiego). Jego zwolennicy obiecywali protestować aż do przywrócenia Mursiego do władzy.

Wojsko groziło usunięciem ich siłą, ale w piątek po apelach przywódców religijnych oraz zagranicznych rządów, by nie dopuścić do krwawej łaźni, tymczasowy rząd zapowiedział, że zablokuje protestujących, ale nie przypuści szturmu na ich obozowiska.

Jeśli sądzicie, że podtrzymujecie Bractwo Muzułmańskie, bezpieczne opuszczenie przez was placów pozwoli temu ugrupowaniu na powrót do jego roli w demokratycznym procesie politycznym - powiedział Latif.

Jeśli uważacie, że chronicie siebie, zostając razem z kolegami, my obiecujemy wam bezpieczny powrót do normalnego życia jako wolnym i uczciwym obywatelom - namawiał.

Rzecznik dodał, że wielu ludzi chciało rozejść się, ale spotkali się z groźbami ze strony przywódców protestu.

Od obalenia Mursiego zginęło wskutek przemocy na tle politycznym niemal 300 ludzi, w tym 80 jego zwolenników z starciach 27 lipca z siłami bezpieczeństwa.

Dziesiątki tysięcy osób zgromadziły się w piątek po świątecznych modlitwach w Kairze, Aleksandrii oraz Al-Arisz na Synaju, by protestować przeciw obaleniu Mursiego. W środę władze zapowiadały, że podobne protesty nie będą dłużej tolerowane.