W Belgii afera w związku z niewłaściwym zaopatrzeniem wojska. Sprawa dotyczy ciepłego okrycia na głowę - tzw. kominiarek.

270 belgijskich żołnierzy, którzy wykonują misję NATO-owską w Estonii, zostało zaopatrzonych w kominiarki, które jak się okazało pochodzą z lat 50. XX wieku. Niektóre z czapek z okresu zimnej wojny były pogryzione przez myszy i śmierdziały.

Na etykietkach widoczne są daty produkcji - np. 1951. Kominiarki pochodzą więc z czasów wojny koreańskiej - mówi jeden z oburzonych wojskowych.

Dostawa została zakwestionowana przez wojskowy związek zawodowy ACMP i teraz żołnierze czekają na nowe czapki. Wyraźnie chodziło o oszczędności, gdyż jedna, współczesna, termiczna kominiarka odpowiednia dla żołnierzy kosztuje około 200 euro.

Mimo że operacja w Estonii była przygotowywana od roku, dowództwo nie było w stanie zakupić odpowiedniego wyposażenia na zimę -  mówi Roger Houssen ze związku zawodowego. Jego zdaniem żołnierze narażeni są na odmrożenia, gdyż w Estonii temperatura może dochodzić nawet do minus 40 stopni Celsjusza. Wymienia także inne braki w dostawach, jak np.  okrycie na buty, które nie pasuje do współczesnego obuwia wojskowego i brak zimowych okularów przeciwsłonecznych tzw. gogli.

Opracowanie: