"Nie chcemy konfliktu z Iranem" - zapewnia rzeczniczka Departamentu Stanu USA, Victoria Nuland. W ten sposób odniosła się do irańskich gróźb zablokowania cieśniny Ormuz, przez którą przepływa aż 40 procent światowego morskiego transportu ropy naftowej.

Nasza flota odgrywa poważną rolę w zabezpieczeniu swobody żeglugi na międzynarodowych szlakach morskich - stwierdziła Nuland. Powściągliwie oceniła ona płynące z Teheranu sygnały o gotowości do wznowienia rozmów w sprawie irańskiego programu jądrowego. Na razie nie otrzymaliśmy żadnej oficjalnej propozycji w tej kwestii - powiedziała Nuland.

Wczoraj Teheran groził zaatakowaniem amerykańskich okrętów wojennych, jeżeli powrócą one w rejon Cieśniny Ormuz. "W praktyce wojna z Iranem już się rozpoczęła, teraz chodzi o to, by ograniczyć jej skalę" - ostrzegał jeden z najbardziej renomowanych francuskich politologów Dominique Moisi w rozmowie z korespondentem RMF FM Markiem Gładyszem.

Według Moisi, niewyjaśnione eksplozje w strategicznych obiektach wojskowych w Iranie oraz ataki na irańskich naukowców mogą świadczyć, że amerykańskie i izraelskie służby specjalne dokonują już potajemnie działań, których celem ma być opóźnienie prac Teheranu nad bronią atomową.

Pytanie brzmi teraz, jak trwale uniemożliwić Iranowi posiadanie broni nuklearnej bez wypowiedzenia temu krajowi otwartej wojny? Iran coraz częściej mówi: jesteśmy gotowi popełnić samobójstwo, ale będzie to was drogo kosztować - tłumaczy Moisi.

Nie można wykluczyć szaleńczych działań Iranu - twierdzi renomowany francuski politolog. Podkreśla, że reżim w Teheranie może okazać się nieobliczalny, bo czuje się coraz bardziej osamotniony na strategicznej mapie świata.

Napięcie między mocarstwami zachodnimi i Iranem wzrosło, gdy w listopadzie Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej ogłosiła, iż Iran wydaje się pracować nad uzyskaniem broni jądrowej. USA i Unia Europejska zagroziła Teheranowi kolejnymi sankcjami, m.in. wstrzymaniem importu irańskiej ropy, jeśli nie wycofa się z programu jądrowego.