Gerard Depardieu przechytrzył francuskiego fiskusa - donosi francuska prasa. Gwiazdor filmowy został... belgijskim biznesmenem, żeby uciec przed wysokimi podatkami w ojczyźnie.

Depardieu założył w belgijskiej miejscowości Nechin - znajdującej się zaledwie kilometr od francuskiej granicy - firmę, do której odtąd będą należeć jego francuskie winnice i restauracje warte ponad 12 mln euro.

Komentatorzy ironizują, że gwiazdor - mimo wychwalania Putina, od którego dostał rosyjskie obywatelstwo - chyba nie ma do końca zaufania do rosyjskiego prawodawstwa. Swoją lukratywną działalność gospodarczą wolał bowiem zarejestrować właśnie w Belgii. Nadsekwańskie media sugerują, że aktor przestraszył się, iż może wszystko stracić, jeżeli pewnego dnia przestanie być pupilem Kremla.

(mal)