Austriackie media informują, że od końca lat 90. niemiecka Federalna Służba Wywiadowcza (BND) prowadziła akcję szpiegowską na terenie Austrii. Na liście figurują nie tylko budynki rządowe, ale także ambasady, w tym m.in. placówka Polski.

Austriacki dziennik "Der Standard" oraz tamtejszy tygodnik informacyjny "profil" podały w piątek, że są w posiadaniu listy instytucji oraz firm, wobec których BND prowadziła od końca lat 90. elektroniczną inwigilację. Na liście  figurują między innymi urząd kanclerski oraz ministerstwa spraw wewnętrznych, spraw zagranicznych, obrony i finansów, jak też mające swą siedzibę w Wiedniu agendy ONZ i ambasady szeregu państw, w tym Rosji, Ukrainy, Korei Północnej, Japonii, Izraela, USA, Australii, Francji i Polski.

Wśród inwigilowanych firm znajdują się na przykład Bank Austria, Raiffeisen Zentral Bank, producenci broni strzeleckiej Steyer Mannlicher i Glock oraz koncern hutniczy Voest. Łącznie BND obserwowała w Austrii 2 tys. numerów telefonów stacjonarnych, komórkowych i faksów, jak też adresów e-mail.

Informacje austriackiego dziennika "Der Standard" budzą uzasadnione zaniepokojenie. Jeśli (te informacje) są prawdziwe, to podważają zaufanie tak ważne w stosunkach między członkami UE i NATO - powiedział w rozmowie z PAP dyrektor biura prasowego MSZ Artur Lompart. Dodał, że ma nadzieję, że "ta sprawa zostanie szybko wyjaśniona.

Prezydent Austrii Alexander Van der Bellen oświadczył, że działania, o których piszą media "stawiają na dłuższy czas pod znakiem zapytania zaufanie między państwami". Jak zaznaczył, "szpiegowanie zaprzyjaźnionych państw jest nie tylko niezwykłe i niepożądane, ale także nie do przyjęcia".

Według austriackiego prezydenta, Niemcy muszą teraz wyjaśnić, czy i na jaką skalę prowadziły akcje szpiegowskie oraz czy ich zaprzestaną "gdyby nadal trwały, czego nie zakładamy".

Kanclerz Sebastian Kurz wyraził z kolei opinię, iż "między zaprzyjaźnionymi państwami nie powinno do czegoś takiego dochodzić". Jak jednocześnie przyznał, nie ma żadnych wskazań, że po roku 2006 inwigilację kontynuowano. Według szefa austriackiego rządu, w 2014 prokuratura nie mogła przeprowadzić w tej sprawie efektywnego śledztwa, "gdyż Niemcy odmówiły wówczas współpracy". Kurz wyraził nadzieję, że tym razem postawa sąsiedniego państwa będzie przychylniejsza.

(az)