Donald Tusk w sobotę rozmawiał we Francji z premierem Kataru szejkiem Hammadem Bin Jassim bin Jaborem Al-Thanim. Spotkanie to do dziś owiane jest mgłą tajemnicy – polski rząd i strona katarska konsekwentnie milczą. Wiadomo, że szef rządu Kataru obiecał pomoc. I mówi się, że w sprawie stoczni - jednak to ciągle pogłoska.

Milczenie ma pokazywać, że sprawa jest bardzo delikatna i łatwo można zaprzepaścić szansę powodzenia transakcji. Stąd ta zmowa milczenia, by nie urazić Katarczyków. Tamtejsze media anglojęzyczne też nic nie piszą o spotkaniu.

W maju Stichting Particulier Fonds Greenrights zakupił kluczowe aktywa stoczni Gdynia i Szczecin, a 17 czerwca otrzymał gwarancje banku Qatar Islamic Bank. Inwestor ma zapłacić za majątek stoczni Gdynia i Szczecin w sumie prawie 400 mln zł. 21 lipca pieniądze za stocznie miały zostać wpłacone, jednak wątpliwości inwestora miał wzbudzić list Szczecińskiego Stowarzyszenia Obrony Stoczni, w którym napisano m.in., że stocznia w Szczecinie mogła być "pralnią brudnych pieniędzy". W związku z tym Katarczycy prosili o przesunięcie terminu zapłaty do 17 sierpnia.

MSP podało pod koniec lipca, że minister skarbu Aleksander Grad przekazał inwestorowi informację, iż zarzuty Stowarzyszenia nie znajdują potwierdzenia w prawomocnie zakończonych przez organy wymiaru sprawiedliwości postępowaniach. Jednocześnie podał, że Polska uzyskała zgodę Komisji Europejskiej na nowy termin płatności za majątek stoczni. Premier dał Gradowi czas do końca sierpnia, by doprowadził do końca sprawę sprzedaży stoczni.