W ramach środków ostrożności Czechy czasowo wstrzymały import soli spożywczej z Polski - poinformował na konferencji prasowej w Pradze czeski minister rolnictwa Petr Bendl. To pokłosie afery solnej, którą reporterzy śledczy RMF FM ujawnili ponad tydzień temu.

Według czeskiego ministra, Polska przekazała za mało informacji na temat przedsiębiorstw, które zamiast soli jadalnej wprowadzały na rynek sól przemysłową. Czesi nie wiedzą też, w jakich artykułach może znajdować się sól przemysłowa. Dopóki się to nie wyjaśni, dystrybucja pakowanej soli spożywczej pochodzącej z Polski zostaje wstrzymana.

Petr Bendl zaznaczył przy tym, że większość czeskich producentów nie korzysta z soli polskiej, ale sprowadzanej z innych państw Unii Europejskiej.

Wyniki badań polskiej soli na razie pomyślne

Zobacz również:

Polskie służby sanitarne poinformowały dzisiaj, że sól techniczna badana w laboratoriach Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynaryjnego i Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Poznaniu nie jest groźna dla zdrowia. Chodzi o pięć przebadanych próbek soli jadalnej i peklosoli, które zostały pobrane w firmach zajmujących się sprzedażą soli. Badanie sprawdzało m.in. zawartość azotynów, metali, azotanów i siarczanów. Tylko w jednej próbce stwierdzono lekkie przekroczenie norm siarczanów, niegroźne dla zdrowia.

Choć badania wykazały, że poziom zanieczyszczeń w tej soli nie był tak wysoki, by miał wpływ na zdrowie konsumentów, nie znaczy to, że taki produkt powinien być używany przy produkcji żywności. Sól tak produkowana, przechowywana, konfekcjonowana nie spełnia żadnych norm sanitarnych i nigdy nie powinna znaleźć w obrocie spożywczym - podkreślał inspektor sanitarny z Wielkopolski Andrzej Trybusz.

Dodał, że wyniki badań dotyczą na razie tylko pięciu próbek. Nie są znane jeszcze wyniki badań soli prowadzonych na zlecenie śledczych w Państwowym Instytucie Weterynarii w Puławach.

W aferę solną zamieszane były co najmniej trzy firmy

Nielegalny proceder wyszedł na jaw dzięki ustaleniom CBŚ i poznańskiej prokuratury. Trzy firmy - dwie z województwa kujawsko-pomorskiego i jedna z Wielkopolski - mogły sprzedawać miesięcznie tysiące ton niejadalnej soli (będącej odpadem przy produkcji chlorku wapnia i używanej do posypywania zimą dróg) jako sól spożywczą. Mogło to trwać nawet kilka lat. Sól trafiała głównie do odbiorców hurtowych, wytwórni wędlin, przetwórni ryb, mleczarni czy piekarni.

Z ustaleń CBŚ wynika, że każda z trzech firm miesięcznie sprzedawała tysiąc ton soli. Kupowały ją po mniej więcej 130 zł za tonę i sprzedawały jako spożywczą około 400 zł. Zarabiały na tym rocznie po kilka milionów złotych. Na razie zatrzymano pięć osób. Usłyszały one zarzuty wprowadzenia do obrotu środka spożywczego szkodliwego dla zdrowia lub życia. Grozi za to do pięciu lat więzienia.